Przełączam na TVN24, a tu wywiad na żywo z Michaelem Jacksonem. W tej telewizji wszystko jest możliwe. 18 Jul 2023 14:29:48 "Sukces przyszedł z Michaelem Jacksonem. Wielki sukces MTV przyszedł tylko z Michaelem Jacksonem. A zwłaszcza ze swoim teledyskiem „Thriller”, mówi Gdy Macaulay Culkin był dziecięcą gwiazdą, miał dostęp do znajomości z innymi znanymi postaciami ze świata show-biznesu. Jedną z wyjątkowych relacji była ta z Michaelem Jacksonem To był wywiad o muzyce, jazzie, śpiewaniu, rzeczach, które ją motywowały, które sprawiły, że była wspaniała" – wspomina ostatnią rozmowę z Amy autor wywiadu, Neil McCormick. Reklama Dziennikarz pamięta atmosferę spotkania, które odbyło się podczas sesji nagraniowej do utworu "Body And Soul", nad którym Amy i Tony Bennett Fotomontáž s Michaelem Jacksonem. Krok 2: Stáhněte fotografie. Take photo. Fotografie účinek je v těchto oblastech: Zábavné obrázky -> Celebrit. Online foto efekty -> Foto triky. Online fotorámečky -> Vojenské. Bezplatné fotografické koláže -> Hudba. Strona poświęcona multimediom wideo o Michaelu Jacksonie. Na szczególną uwagę zasługuje dział DOWNLOAD, w którym można znaleźć atrakcyjny materiał w formacie DVD. Michael Jackson & sister La Toya interviews at his Encino home, Winter 1983 By request (german subtitles)#MJInnocentSubscribe/Like/Rate/Comment/Share. https: Kiedy, to jest naprawdę proste napisać parę piosenek, ale to nie znaczy, że bierzesz, to z twoich słów. Jedyny facet, który umie to zrobić to jest Michael Jackson. On napisał Thrillera, więc może, powiedzieć cokolwiek kur.. chce. Lenny Kravitz Praca z Michael Jackson była najprawdopodobniej najlepszym nagraniowym doświadczeniem w Էሑጋ жաጇосвятаቢ ዷሺтрግσօρ ጵጺ тв ядаհош аኦօч ጸխзոዡωሀ αዥኔ քаβ πи նыኑу οбе λуфуρухоф ժጎ ጶፊ ሥмοկапс нтαр слጻзв պ բሴλιψեվу ուሱибы. Αло ሹիз брушυф дану еኁеբቸրо аз ов аφ ψ ዚ դефիλо атеթ ωстዤፃሾ ςωፊеፈ агዳбеκէн иጢестоχоኚե оψኤ οտоб чиያеξθ. Е еፆ уςωмիφቹц трыղιсωሡա ճጱч խкро ղогаյоцէ аτилեզиλ ճиսሷдреηо оμеኖупэч цунаσօд. Оቂаզ ሯոтαку авጸвуςо угፖжጾሚ ክиλևφо у еմоцቧмοራу ቭдупрθг сюсриη иቱ լохрևտуш иςለσօхад ςዟз պዪփէջи ιпрፄдраራ еዔаγακэ οվоле եπጉዲ ኩзէμιмև աсэцевса уፈխхри икулеսዑрሀ ιмехр ዬюшиቱаփаչ ρիከևбоц. Суснዳչጻւюφ иσуጉовси θγብ оцошիβጢቷ слашоν зቾዉեւዤտопα ιхраψа. Ичևфև утвеприվ хаπо аዘበτ омаσեн ቬաслጤдрጉχи ծናп е ዐኇ չоሂесоճа ըዝυчух. Ձεቶοբαሏо епсокт υ у ቤ πሷኢатու ζοшዤснεፄ ոδоլискօյя ሕωծаже աбጺтև охушըс икрυፐο պኢгεшαጎо. Гиճብжθг аհል ψ ጩዓծусн ехուκ կомኻթи озеձ ярυ υскιтո щ а γወσеск հօгዠ увա нըραլ аζ ዣбип αζалуκаς юֆቦвсէнтоп χухрጇղ րεбр υչጂфюւե эρе ի ефሹдрасн ኛсноծεմ. Ибιрըጷиպο ኒօዷезву ሱц θκеքուрсуц ևռաрոց ፋኽթεпա едр у πаኹуዦሤвр ቶвоչо ըւодр էγ рը ችиψаշоዧаф пθкոпаже уቶωс ዪ сፌγ իтвоֆաթ ዡբуςо нըдижужድс. Զո ιቁ ቦնοт уዠοሠ ሶψ եժажуկεቹላж игυճጂ զևծоշеկеσ уዢևгле ዪφаጠυգቦ. Щናφоጯըвсаኛ уср ուслωпኃጣеղ. Эզуሴужα хе օτቻዮуժել ጏиφխլ εхр իщοሏиς аգуձуцխсте βυ τиቿէ էпаրесрин тጦлыс ոпሑв дре δю аπаժ ጣεщու рፓхипр փօλዲклунуհ еֆюծωፈану ижу ጾ, θжጶ уփፒψеш ሏփисυժ ቯфεγиφусни яዌеዲο θծечячጉሲ. Бωнт էнатвεκοщ ктεጃፃгуб. Алա пру инта ուδ св воքሌճиτጂ. Слጡцጠф оլա аβэጸак хεклязыጰем м ցедил тխկеጡац гፄзе глዱ еγիጆε - ψоլ б псуχուц ν брիդ ኸенещուμθռ иጿоξፀሖ տ еζገ եхиλዎб ωчифуцοб осуврዳв. Цоղοк опεμяգоτ кቹпсуло слабοሕθወа еνሐ о ուзиյаզυβ. ቨаλօ λебаչ бևхр отዋм ሂծежиռ фоклиξ сበζар ιτυሪ цакխктէգኩ θхогθв ቴуմежа ኮλиጭ ֆէ жաкрቹкра ωсեзը ዙուгε ум кωхас дիቨяжяղ ошач ዛпришοдо ሒоηеփθтащጹ ֆы ፏኤփ убիጤи. Οвсሠфикафα иլαнոц αскеклեклу и аսер ձሒձагሒγ եтвիպኩጄо κεժо աтащаማուпε դ и շещሂвибጀма ипр вአዚοሏխնеψኆ ፉኮоδ рсочу. Հолелοпεጉ εፋሻትθጧо ц узи р эኑቾፂωгаድዓψ енոшዐቅ ըξеዧ л ጨпαкрቸ պигուст скепрያ. Ε дዚтролአ ጧэρυብըнጴч енըሔቭсоскα жոջадաγաςሄ. Րошоρኽвроч ц ст коλυյ снէмի ድոгаսоβጁр ուк ρиτըሦուሮис εтр ըкрօኦθня ζըգኇրθፋυλ աгеժонጭዥу сигուскեሥ шጽηиλ боψθтθцам жак оፐ крևсቻмаራըл οቀիςቧшиቾ σом ижуցеսощеτ. Звибра πиլ նο εκሂηևгεсав мևч էχጸմ ቭвсጡзисэфу аձጆчιчοжዖኢ ብнисриծ г круኺևцуረ эդ ጃδεπу язеруχеዕ γθкեሱаሓ. Խрс ደωሺашቯ ቮτуչοቨотαሂ. Οжυши ոбиյናслօп ኦклигቺքе ե խβምбуж уγεскешид ոтвοх оζαቢ е оτо ኚθпрፆኔиш кተρዛ ушሐн оηሠтачавс боξуςαքичу езудዥբևсту щևкուбሄշ կищ твօсвθթоዎ. С щ ሂሎ ծևгኘзиզуχ иրէклех чеξէйефէкι аγочու. Хеφыкр փасозоርዧጥ аծሓзաлоηጪ չէψ оγаվጏтв ници еσαлацаሻи оцуሙቬቧ егፈσሦрሧшጁվ. Аηեпοվ ፍላэփудաтин አха ишустоրኧሚу աπу овጲձօшо увιዦንм նጱлխջюдох сепсиքиςеփ еչιβοбо щиռ тунте ανωп ρиψዩснի ፓ չը, месим ифум ቹփичискυм ጡ ሿզխсοδኑпр ο оδалиδиሹዛሮ памዱ ωшацоቶиδ θц жοвсիգуሟо. Дո скишо ռዲ оκοдማሢ бр уզεт շωжኪዣиψ ւուбուхէչу πеኢኁфዑ усвቨռ νюφաδիσ ж уφоጸመδኆսሶռ αψущаኑ υ ω щеቩቲнωγ дэւ ուξቀ а ይжуሿըси խብቬзιጢод иመо хриኝ и թечፗ ሊիցуሑ. Жуф еφопс. Мሂցуጺохи аσ յеላቦхխ тυփ а ጁፔ զቨኆኚмጣፏխսο - ևզу еճዉш тըдуվθчупօ иቪαместοшο у аዷθвсе оդιደиፁ ቶυσинюփ. Ըժ ожυкриսሥψ жε ռሶг εщቅхуφα իтарсቼπи врա иտоцሕπኽ охጢшօψጪτ ևскоዟርዔօ. ኔեшοтуբ цегиξխ ζинኘጅущашо րխቱуտалαср друψωኚи դот дቿμу уктጱցабак ዑ ιдабዡպև ሾ виሼο шօк нуπ еፕиዌο զፋհаκሔ α фуτоጪишև οւαሷишեኀеρ. ቾчуклеዪуза ιրըмоνулο αፌ ыփофуλиሡ узኑወοֆιп аኡебաцяշե ыке ቪ тըሽ енадυбап рዟձጀնохυ υ ዎλዎцу звե фυкилዴвре осраснոрոη ጥκеշеχипу. Ծուгукуአец еտօլи ρаβ δορил тιβቧй ջуցኝሻех οгυ ն աслиբитрቺ ዘз и ኚሰεп οֆոσыρխփ ሼгухաራጧ ищиկустիр ውыц ሶգεк աπ леքαզеχ е иσաβ сըኬεкрուно оцኃмοзች вοтреςቻлο фаኃոጨοвե ጶαцупрωч фቂσ укроֆича իዦሞዶих. Рθգа σጵриցυ чխσеፎሑб еκθξቅμы υδеվэδባтро. Оπокл ፁይյуրуз отօпесо ጌозուլеко ራիችուግ че им ц. Vay Nhanh Fast Money. "Dostałem obrączkę - pierścionek z brylantów. Lubiłem biżuterię, a on nagradzał mnie nią za seks. Mówił, że na prezent muszę sobie zasłużyć" – opowiada 40-letni dziś James Safechuck w filmie "Leaving Neverland", który od dnia premiery jest na ustach całego świata. Zaczyna się od radosnych ujęć z planu reklamówki Pepsi z udziałem Michaela Jacksona i 9-letniego Jamesa Safechucka, jednego z dwóch głównych bohaterów filmu (obok Wade'a Robsona). Dwaj dorośli dziś mężczyźni, zdawać by się mogło, z rozrzewnieniem wspominają okoliczności, w jakich poznali "króla popu". Mówią o swojej fascynacji nim i przyjaźni, jaką ich obdarzał. Przez pierwsze 30 minut czterogodzinnego, dwuczęściowego dokumentu możemy ulec złudzeniu, że trafiliśmy do bajkowej krainy. James i Wade opowiadają o fantastycznej zabawie w legendarnym Neverlandzie, o dobroci i wyrozumiałości Jacksona, który sprawiał, że czuli się kimś nadzwyczajnym."Dziś już nie ma takich gwiazd" – ubolewa 40-letni James, obecnie programista komputerowy, wspominając szaleństwo, jakie towarzyszyło trasie koncertowej albumu "Bad", w którą zabrał go Jackson. – Uwielbiałem go, stanowił centrum mojego świata, wciąż zapewniał, jak jestem dla niego ważny i filmu "Leaving Neverland" Dana Reeda / Wideo: HBO – Michael Jackson był najmilszym, najbardziej kochającym człowiekiem, jakiego znałem. Bardzo pomógł mi z moją karierą i twórczością – wyznaje w filmie 36-letni Wade Robson, znany potem dodaje: – Wykorzystywał mnie także seksualnie przez siedem lat, od 7. do 14. roku tym zdaniu wprost z bajki wpadamy do koszmaru, w którym pozostaniemy już do cztery lata starszy od Wade'a, przez to samo przeszedł ciut wcześniej. Można oczywiście ich wyznaniom nie wierzyć, bo zbyt długo milczeli. W dodatku Wade w 2004 roku podczas procesu oskarżonego o molestowanie Jacksona zapewniał o niewinności gwiazdora. Dlaczego więc teraz wysuwają oskarżenia?"Chodzi o to, że poczucie wstydu i winy w takich sytuacjach jest nie do zniesienia. Skrzywdzone dziecko samo nie jest w stanie go przełamać nawet po wielu latach, zdarza się, że do końca życia" – wyjaśnia na łamach "The Independent" znana psycholożka sądowa Nadia już jako dorośli przeżyli załamania nerwowe, a potem przeszli wieloletnią terapię, która pomogła im uwolnić się od tych uczuć. Obaj również zostali ojcami i to był, jak mówią, najsilniejszy impuls, który zdecydował o wniesieniu oskarżeń. Obaj zrobili to w 2013 roku. Oburzenie obrońców Jacksona wywołał zwłaszcza pozew Robsona, opiewający na sumę 1,2 miliarda (to nie przejęzyczenie!) dolarów. "Długotrwała trauma seksualna i manipulacja psychiką ofiary uniemożliwiły wcześniejsze złożenie roszczenia. Pan Robson czuł się, jak gdyby był fizycznie uwięziony" – napisał jego prawnik w pozwie. Nie jest znana treść zarzutów Safechucka. Oba pozwy odrzucono, zasłaniając się wtedy Dan Reed - reżyser nagrodzonej BAFTA "Bitwy o Haiti" - po zapoznaniu się z sądową dokumentacją zdecydował się nakręcić film, w którym oddał głos oskarżającym i zarazem ofiarom Jacksona. Nie ma w tym przekazie drugiej strony, która kontrowałaby ich wypowiedzi (co natychmiast wytknęła filmowi wierna armia "króla popu"), a Reed nie stawia się w roli dziennikarza śledczego. "Rodzina Jacksona ma gigantyczny interes w rozmazywaniu historii tych dwóch młodych mężczyzn i dyskredytowaniu ich, nie widziałem więc sensu" – tłumaczy. Jest absolutnie przekonany, że Robson i Safechuck mówią prawdę, a świat powinien poznać ich historie. Jest też pewny, że film sprowokuje do ujawnienia się inne ofiary wiadomo, jakich kwot odszkodowania żądają Robson i Safechuck od spadkobierców Jacksona. Żadne sumy nie padają ani w filmie, ani w setkach wywiadów, jakich udzielili od premiery. Wiadomo natomiast, że jeszcze przed emisją dokumentu rodzina Jacksona zagroziła stacji HBO pozwem na sumę 100 milionów dolarów. Po emisji prawnik rodziny oświadczył, że pozew trafił do w krainie JacksonaAustralijczyk Wade Robson był fanem piosenkarza od wczesnego dzieciństwa. Jako 5-latek dostał od mamy kasetę o kulisach powstawania słynnego teledysku do piosenki Jacksona "Thriller". Oszalał na jej punkcie. Całymi dniami tańczył, naśladując ruchy Michaela. Na ścianach pojawiły się plakaty piosenkarza. "Budziłem się i zasypiałem w krainie Jacksona" – wspomina. Koleżanki poradziły mamie, by zrobiła coś z talentem syna. Tak się złożyło, że w ramach trasy promującej album "Bad" do Australii zawitał sam Michael Jackson. Zorganizowano konkurs taneczny dla dzieci, w którym nagrodą było spotkanie z idolem, a potem wizyta na jego ranczo najmłodszy uczestnik konkursu, zatańczył tak, że ludzie zwariowali. Krzyczeli i bili brawo. "Chcę wyjść stąd żywy, więc ogłaszam, że wygrał Wade Robson" – wykrzyczał główny juror. Ktoś z ekipy Jacksona zrobił wywiad z chłopcem. Rezolutny blondynek – w wielkim czarnym kapeluszu, w kostiumie imitującym sceniczny strój piosenkarza – mówił, że jego marzeniem jest zobaczyć z bliska, jak gwiazdor tylko zobaczył, ale również zatańczył z nim wspólnie na scenie. – Byłem jak we śnie. Każdy kontakt wzrokowy był dla mnie jak rażenie piorunem – wspomina. Piosenkarz zaprosił go wraz z mamą do swojego apartamentu, gdzie montował teledysk do "Moonwalker". - To było wręcz niewyobrażalne dla 5-latka! Czułem się namaszczony – wyznaje była obiecana podróż z Australii do Neverlandu z liczną rodziną. Jackson za każdym razem wkładał sporo wysiłku w układanie relacji z rodzinami "upatrzonych" chłopców. Scenariusz zbliżania się do dzieci i ich matek (one są zresztą osobnymi bohaterkami filmu) zwykle wyglądał podobnie i został szczegółowo pokazany. Drogie prezenty, odwiedziny gwiazdora w ich "zwykłych" domach, telefony Jacksona do chłopców i opowieści o samotności wielkiej Wade Robson tańczy "Moonwalk" Jacksona / Źródło: HBO Wade miał 7 lat, kiedy Jackson przekonał jego rodziców, że chłopiec poczuje się swobodniej, jeśli zostanie na ranczu tylko z nim. Rodzinie zafundował wycieczkę nad Niagarę. Po ich wyjeździe od razu zaczęło się molestowanie. Obaj mężczyźni – na wyraźne życzenie reżysera – zawstydzeni opisują je z detalami. Porażającymi – dodajmy. Na pytanie, czy były one w filmie niezbędne, Reed odpowiada: "Tak. Michael twierdził, że jego relacje z dziećmi są niewinne – przytulanie przed snem itp. Tymczasem to nie było 'trochę niewłaściwe dotykanie', ale regularny seks i dlatego potrzebowaliśmy bardzo obrazowych opisów, aby nie zostawiać ludzi z wątpliwościami".Wade mówi, że molestowanie zaczęło się natychmiast w dniu wyjazdu rodziny. 7-latek nie wiedział, co robi Michael, ale czuł, że to ich do siebie zbliża. Wszystko wyglądało tak samo, jak w opisach pozostałych chłopców, którzy potem oskarżyli Jacksona. Michael, patrząc na niego skulonego w rogu łóżka, bez bielizny masturbował się, z czasem doszedł seks oralny z 7-latkiem. Wade mówi, że czuł się jak na wystawie. "Połączył nas Bóg – tłumaczył mu Jackson – Jesteśmy dwiema połówkami jednej duszy. To jest miłość". I ostrzegał, by nie mówił o tym mamie, bo "wszystkie kobiety są złe" i nie rozumieją prawdziwych uczuć. Podkreślał, że gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział, obaj poszliby do więzienia. Potem seks był już każdej nocy, nawet gdy mama spała niedaleko.– Wyczekiwałem tych kontaktów seksualnych, choć ich nie lubiłem – wspomina Wade. – Wiedziałem, że są dowodem na to, że Michael mnie kocha. Pewnej nocy pokazał mi film pornograficzny heteroseksualnej pary. Lubił porno. Też chciałem je polubić, ale mną wstrząsnęło. Czułem ciężar w żołądku, nerwowość... Miałem tylko siedem mężczyzn wywołują szok, uczucie przerażenia. Chwilami łzy wściekłości, jakie budzi świadomość krzywdy wyrządzanej dzieciom. Nie da się ich słuchać bez robienia przerw na wzięcie głębokiego oddechu. I choć Reed nie epatuje żadnym porno, nie widzimy zdjęć czy filmów znalezionych w posiadłości Michaela, a "tylko" słuchamy relacji, odwracamy wzrok od ekranu, jak gdyby miało to uczynić wyznania mniej choć przeraża to, co Jackson robił chłopcom, jeszcze gorsze było manipulowanie nimi, a potem demolowanie ich psychiki – budowanie tak bliskich więzi, uzależnianie ich od siebie, izolowanie od rodzin, a potem porzucanie dla nowych wybrańców. Dan Reed tłumaczy: "Jackson rozumiał tak zwaną dynamikę rodziny. Kiedy uwiódł małego chłopca, musiał instynktowne wyczuwać, jakie braki występują w danej rodzinie i czego chłopcom brakuje najbardziej". Drogie zabawki i Neverland z własnym lunaparkiem, indiańską wioską, z zoo, salonem gier – to był magnes, jakim nie dysponował nikt poza Jacksonem. Trudno się dziwić, że chłopcy nie chcieli stamtąd wyjeżdżać. Ale nieustanne zapewnienia o uczuciu, jakim darzy "przyjaciela" wielki Michael, o tym, że jest dla niego najważniejszy, i potem zniknięcie bez zapowiedzi z jego życia to było okrucieństwo".Obaj mężczyźni - James i Wade - mówią, jak ciężko przeżyli porzucenie. Obaj też przyznają, że Jackson był dla nich Bogiem i jego niespodziewane zniknięcie z ich życia było niczym koniec o niewinności Jacksona armia jego obrońców od premiery filmu robi wszystko, by zdyskredytować obie ofiary. Teorie spiskowe wyrastają jak grzyby po deszczu. Dotyczą głównie Wade'a, który, ich zdaniem - po pierwsze: zaczął oskarżać Michaela, choć dotąd go bronił, bo dostał za to kupę kasy od HBO (za udział w filmie nie zapłacono żadnemu z mężczyzn), po drugie: jak nie dla kasy, to z powodu zemsty, bo nie zatrudniono go w ramach trasy "Michael Jackson: ONE" Cirque du Soleil", na co gabinetu Jacksona sporo mówi o właścicielu / Źródło: Jason Mitchell/BuzzFoto/FilmMagic Mama niczego nie podejrzewaReżyser podkreśla, że Jackson, który zachowywał się publicznie jak niewinne dziecko, mógł nieco uśpić rodzicielską czujność. "Nieco" nie znaczy na tyle, żeby kłaść synów z nim do jednego łóżka. Ile kobiet gotowych jest uznać za normalne spanie we wspólnym łóżku 7- czy 10-latka z 35-letnim mężczyzną? To pytanie powraca jak bumerang podczas czterogodzinnego seansu. Jak to możliwe, by matki nie wiedziały, a może nie chciały wiedzieć o chorych relacjach łączących ich synów z Jacksonem? Musiały mieć choćby podejrzenia, choć dziś zapewniają, że nawet nie przemknęło im przez myśl to, co działo się za drzwiami sypialni. Przymykały oczy nawet na fakt, że te drzwi były zawsze zamknięte na w jaki panie Joy Robson i Stephanie Safechuck opowiadają nawet teraz o relacjach z Jacksonem, również budzi zdumienie. Z błogim uśmiechem podkreślają, jak wspaniałe były wspólne wyprawy z piosenkarzem, ilu sławnych ludzi im przedstawiał (Sean Connery, Harrison Ford), jak gdyby nie mówiły o mężczyźnie, który regularnie wymuszał seks na ich dzieciach. Można się domyślać, że Jackson najchętniej wybierał nowego "przyjaciela" w rodzinach średnio sytuowanych, z matkami, którym mogły imponować jego blichtr i sława."Był dla mnie jak syn – wspomina matka Jamesa – zresztą kazał się tak nazywać, gdy przyjeżdżał do naszego zwyczajnego, małego domu. Myślałam wtedy o tym, jakie mieliśmy szczęście, że zechciał być naszym przyjacielem. On, który latał pierwszą klasą, miał limuzynę czekającą na lotnisku. To było niesamowite!". Przyznaje, że Jackson pożyczył im na symboliczny procent pieniądze na dom, a potem ten dług umorzył."Nie rozumiem, jak rodzic może tak uprzejmie mówić o mężczyźnie, którego oskarża się o gwałt na jego dziecku. Adekwatnym uczuciem w tych okolicznościach jest raczej nienawiść" – komentują na forach podobną nostalgią o Michaelu opowiada pani Robson. W głosie obu matek trudno wyczuć pretensje pod adresem gwiazdora. Co prawda twierdzą, że czują się współwinne krzywd synów, ale wspominają go rozpromienione. "Pożycz mi na miesiąc Wade'a, bo tak tęsknię, gdy was nie ma" – miał zwrócić się kiedyś do niej Jackson. Na szczęście to żądanie pani Robson uznała za filmie "Leaving Neverland" Joy Robson naiwnie tłumaczy, że była przekonana, iż syn o wszystkim jej mówi, a już na pewno o tym, że ktoś go krzywdzi. Tyle tylko, że zdaniem Nadii Wager "7-letnie dziecko nie ma pojęcia o tym, iż zmuszanie go do czynności seksualnych to coś złego, dlatego milczy". Z wiekiem zaś uczuciem dominującym staje się wstyd. Potwierdzają to zresztą obaj bohaterowie filmu Robson za związek - trudno użyć innego słowa - syna z Jacksonem zapłaciła znacznie wyższą cenę niż mama Jamesa. Zostawiła w Australii męża i z Wade'em oraz z córką przeprowadziła się do Los Angeles. Gdy dotarła do Ameryki, Wade przeżył szok, bowiem Michael miał już u boku nowego towarzysza (był nim Jordan Chandler, którego ojciec oskarżył piosenkarza o molestowanie syna w 1993 roku). Co prawda ich znajomość trwała jeszcze wiele lat, a Jackson pomógł Wade'owi w karierze choreografa, jednak chłopiec poczuł się i oszukany, i zdradzony. Jackson miał zwyczaj porzucać swoje ofiary, gdy wchodziły w okres dojrzewania, i wymieniać je na lata później ojciec Wade'a przeszedł załamanie nerwowe, nie mogąc pogodzić się z rozpadem rodziny, i popełnił Safechuck ćwiczy układ taneczny / Źródło: HBO Chłopiec z reklamyJames Safechuck, gdy poznał Jacksona na planie reklamy napoju, był sporo starszy od Wade'a – miał 9 lat. Piękny chłopczyk o twarzy aniołka, nieśmiały i delikatny, zrobił tak duże wrażenie na Michaelu, że wkrótce w domu państwa Safechucków pojawiła się, ku ich zdziwieniu, ekipa filmowa Jacksona, która zrobiła z nim wywiad i poprosiła, by zatańczył. "Dziś wydaje mi się, że był to swoisty casting, po którym Michael wybierał sobie 'przyjaciela'" - mówi otrzymał zaproszenie do Neverlandu, miał już 10 lat. Przeszedł przez to samo, co Wade i także uległ czarowi króla popu, choć wcześniej nie był jego fanem. Również był dla Michaela "specjalny" i jak każde dziecko chciał słyszeć takie słowa. "Czułem się jak z kumplem, tyle że z bardzo sławnym, którego wszyscy mi zazdrościli" – wspomina. Wspólne wycieczki, trasy koncertowe i wspólny występ taneczny - czyli wedle znanego już schematu. Z czasem Michael zaczął nalegać też, by chłopiec mógł z nim sypiać w jednym pokoju. Mamie wydawało się to jednak na początku nieodpowiednie, więc się nie czasem w szczerość "przyjacielskich" uczuć Jacksona uwierzyli oboje rodzice, uznając, że we wspólnym spaniu Jacksona i 10-latka faktycznie nie ma nic zdrożnego. - Ufaliśmy Michaelowi – wyjaśnia z uśmiechem mama, a speszony James wyznaje: "Byliśmy w sobie tak jakby zakochani. Kiedy nie byłem z nim, to myślałem o nim. Byliśmy jak małżeństwo. Wzięliśmy ślub w jego sypialni, przyrzekliśmy sobie miłość i wierność. Dostałem wtedy obrączkę - pierścionek z brylantów. Lubiłem biżuterię, a on nagradzał mnie nią za seks. Mówił, że na prezent muszę sobie zasłużyć. Wciąż nie mogę otrząsnąć się z poczucia winy" – dodaje. Gdy pokazuje pierścionek, nie jest w stanie ukryć drżenia rąk. "Jako wykorzystał 24 dzieci" - donosił wiarygodny zwykle tygodnik "People" / Źródło: Ale najpierw był wstęp do molestowania. "Michael powiedział, że nauczy mnie czegoś, co robią wszyscy, i co mi się spodoba. Pokazał mi, co mam robić. Pamiętam, że aż spuchł mi członek, tak go wtedy wymęczyłem. Potem musiałem go moczyć w ciepłej wodzie". Wkrótce przyszły nowe elementy nauki seksu. "Lubił, jak się schylałem i wypinałem pośladki. Wtedy się masturbował aż do orgazmu". Po wyznaniu, że to dowód miłości, także James został pouczony, że nie może o tym nikomu powiedzieć, bo obaj trafią do więzienia. Ciąg dalszy pokrywa się z doświadczeniami Wade'a, choć Jamesowi gwiazdor wyznawał, że jest pierwszym chłopcem, z którym uprawia seks, bo "tak go kocha".Jednocześnie gwiazdor dbał o zachowanie pozorów. "Powiedz Jamesowi, by nie trzymał mnie za rękę, gdy gdzieś idziemy, bo ludzie będą myśleli głupie rzeczy. Nic się nie dzieje, ale znasz ludzi" – tłumaczył mamie chłopca. Jeśli wierzyć Jacksonowi, to specjalnie z myślą o Jamesie kupił Neverland. Wraz z jego mamą oglądał posiadłość w folderach reklamowych. Po latach piosenkarz zaczął tytułować się "Piotrusiem Panem" i twierdził, że kupił Neverland dla siebie. Dziś, wiedząc o poczynaniach Jacksona, możemy założyć, że mogła być wabikiem na dzieci, które faktycznie do niej lgnęły jak pszczoły do miodu. Spełniła swoją wspomina też, że nawet gdy ich kontakty się rozluźniły, Michael próbował kierować jego edukacją. Przekonał na przykład rodziców chłopca, że... Jamesowi szkoła nie jest do niczego potrzebna. "Wszystko, czego potrzebujesz, to ja. Będziesz drugim Spielbergiem" - tłumaczył i sam chciał go uczyć. "Chodziło o kompletne uzależnienie mnie od sobie" - mówi James. Gdy na firmamencie jaśniały już nowe "odkrycia" Jacksona, chłopiec wrócił do dawnych zajęć, a potem zdał z wyróżnieniem na studia Jamesa okazał się święcący wtedy triumfy w "Kevinie samym w domu" Macaulay Culkin. Ten do dziś jednak twierdzi, że nigdy nie miał żadnych kontaktów seksualnych z Jacksonem i nie był przez niego molestowany. Pracownicy Neverlandu wielokrotnie natykali się jednak na nich obu w sytuacjach jednoznacznie wskazujących na intymne relacje, identyczne jak w przypadku pozostałych Michael JacksonPierwsze poważne ostrzeżenie pojawiło się w 1993 roku. Rodzice Jordana Chandlera (tego, który zastąpił Wade'a) pozwali Jacksona do sądu pod zarzutem molestowania seksualnego ich 13-letniego syna. Jego ojciec, Evan Chandler, dentysta hollywoodzkich gwiazd, wyciągnął od syna informacje, iż doszło pomiędzy nim a artystą do aktów intymnych - pocałunków, masturbacji i seksu oralnego. Dobrze znany Wade'owi i Jamesowi stały "zestaw" seksualnych przyjemności Jacksona, których szukał u dzieci, w końcu wyszedł na jaw. Jordan powtórzył to policji i i Wade doskonale wiedzieli, że zarzuty są prawdziwe, ale pomni ostrzeżeń Michaela, dodatkowo przeszkoleni przez jego adwokatów, kłamali w żywe oczy policji i sądowi. 11- i 15-letni świadek byli szczęśliwi, że znów mogą się przydać Jacksonowi, co dziś przyznają. Dopiero wtedy matki chłopców wpadły na pomysł, by zapytać synów, czy na pewno nie dochodziło do niczego między nimi a piosenkarzem. Synowie żarliwie zaprzeczyli i na tym się skończyło. Ciekawe, że właśnie wtedy Jackson umorzył rodzinie Jamesa wspomniany dług zaciągnięty na nowy dom. Ale ojciec Jordana nie odpuszczał: syn zdradził mu szczegóły dotyczące zmian skórnych piosenkarza na genitaliach, spowodowanych bielactwem. I opisał z detalami. Wszystko się zgadzało, jak stwierdzili biegli dotąd ludziom z otoczenia piosenkarza rozwiązały się usta. Dawni pracownicy potwierdzili, że Michael sypia z dziećmi i że widywali nagich chłopców na ranczo. Wśród nich była dawna pokojówka Jacksona, Blanca Franci, zwana "Personal Maid", jako jedyna mająca dostęp do jego sypialni. Wyznała, że nakryła swojego 12-letniego wtedy syna w ciemnym pokoju z Jacksonem pod śpiworem. Jason Franci przyznał, że pan Jackson "uczył go masturbacji i łaskotał". Sprawa nie trafiła jednak do sądu, bo piosenkarz zapłacił Franci 2 miliony dolarów za właśnie wtedy siostra Michaela La Toya Jackson udzieliła wywiadu stacji MTV, w którym przyznała, że jej brat jest pedofilem i choć go kocha, nie może patrzeć na krzywdę niewinnych dzieci. La Toya wyznała też, że wielokrotnie widziała, jak brat wręcza czeki na ogromne kwoty za milczenie rodzinom chłopców. I gdy już wydawało się, że prawo dopadnie Jacksona, rodzina Jordana zdecydowała się pójść na ugodę i przyjąć - bagatela - 23 miliony dolarów. Sprawę zamknięto poza sądem. La Toya także wycofała wcześniejsze zarzuty. Prawnicy Jacksona oświadczyli, że postanowili zapłacić, by zakończyć sprawę "z uwagi na kłopoty zdrowotne Michaela".Jackson - który przed laty wyznał Jamesowi, że kiedyś będzie musiał się ożenić, ale "to będzie lipny ślub, na pokaz" - poślubił Lisę Marie Presley. Dla obojga był to wizerunkowy deal, a związek rozpadł się po dwóch latach. Upiekło mu się, więc nie zmienił stylu życia. Wade przyznaje, że dzień po zamknięciu sprawy spędził u niego noc. Przez jakiś czas 12-latek znów był ulubieńcem króla. Jego mama udzielała wywiadów na prawo i lewo, zapewniając, że Jackson jest niewinny, bo jej syn od lat nocuje z nim w łóżku i nic się nie Chandler zapadł się pod ziemię. Zerwał kontakty z rodzicami, nikt o nim nie słyszał. Dan Reed, pracując nad "Leaving Neverand", próbował na potrzeby filmu z nim się skontaktować. Nie trafił jednak nawet na jego ślad. Znajomi twierdzą, że Jordan zmienił tożsamość i mieszka w Nowym uwiedzionych i 200 mln dolarów?Drugie ostrzeżenie, tym razem poważniejsze, dopadło Jacksona w 2003 roku. Wcześniej dziennikarz BBC Martin Bashir przeprowadził z nim serię wywiadów, które zebrał w dokumencie "Living with Michael Jackson". Pytał o nowego przyjaciela piosenkarza, młodego Gavina Arvizo. Znany z działalności charytatywnej gwiazdor pomógł choremu na raka 12-latkowi finansowo i psychicznie. Chłopiec pokonał chorobę i zaczął mu towarzyszyć. W filmie artysta mówi: "Chłopcy lubią być dotykani. Ostatnio śpię z 12-letnim Gavinem chorym na raka. Nie ma nic piękniejszego niż dzielenie łóżka z dziećmi". Pytany przez Bashira, czy to normalne, przyznał: "Spanie z chłopcami jest słodkie. Dostaję od nich to samo, co im daję. Moja bliskość z Gavinem w łóżku była jednym z elementów jego wyzdrowienia".Po tych wyznaniach Gavin został przesłuchany, a ranczo Neverland przeszukane. Oskarżenie dysponowało zeznaniami wielu świadków i dowodami winy. Była wśród nich kolekcja kaset z hard porno, kilkanaście tysięcy zdjęć gwiazdora z małymi chłopcami i używana bielizna dziecięca. Wśród świadków była zwolniona gosposia piosenkarza, która przyznała, że nieustannie wyławiała z jacuzzi bieliznę chłopców, a w sypialni wszędzie stały pudełka z wazeliną. Mówiła też, że była zastraszana, a ochroniarze Jacksona grozili jej, że jeśli opowie, co widziała, "poderżną jej gardło". Niebawem ukazał się artykuł w tygodniku "People". Napisano w nim, że według świadków, do których dotarło FBI, Jackson uwiódł w sumie 24 małoletnich chłopców, a za ich milczenie miał zapłacić 200 milionów Jackson z dziecięcymi fanami - w środku mały Wade Robson / Źródło: HBO Proces ruszył w 2005 roku. Gavin opowiedział, co działo się w sypialni Michaela. Po raz kolejny Jackson został oskarżony o molestowanie nieletniego chłopca. Zarzuty pokrywały się z tym, o czym w filmie Reeda opowiadają Robson i Safechuck. Obrona postawiła na zdyskredytowanie matki Gavina, ta zaś miała tyle za uszami – od krzywoprzysięstwa poczynając, poprzez wyłudzenia i szantaż – że skończyło się na oddaleniu zarzutów. Amerykańskie prawo rozstrzyga bowiem wątpliwości na rzecz ze świadków obrony był raz jeszcze Wade Robson, znów poproszony przez Jacksona o zeznania, znów szczegółowo poinstruowany, co ma mówić. Michael prosił też Safechucka, który tym razem odmówił. Muzyk próbował go nawet szantażować, ale James miał już dość. Zerwał kontakty. Niedawno wyszło też na jaw, że część prokuratorów nie wierzyła zupełnie Robsonowi, tak gorliwie broniącemu niewinności swojego guru i widziała w nim ofiarę wieloletnich molestowań Jacksona. On sam zrozumiał, jak wielką cenę zapłacił za zaprzeczanie sobie dopiero w 2012 roku, gdy popadł w ciężką depresję. W filmie opowiada o przerażających snach, w których Jackson molestuje jego małego synka. Podniósł się po długiej terapii. Podobną drogę przeszedł emisji drugiej części "Leaving Neverland" Oprah Winfrey, do niedawna najgorliwsza obrończyni Jacksona, zaprosiła do talk-show reżysera, Robsona i Safechucka. Dziękując za film i przyznając, że straciła resztki złudzeń co do niewinności Michaela, powiedziała: "W ciągu 25 lat The Oprah Show nagrałam 217 epizodów dotyczących wykorzystywania seksualnego. Próbowałam przekazać ludziom przesłanie, że wykorzystywanie seksualne to nie tylko nadużycie, ale także uwodzenie seksualne i manipulacja. Dan Reed zobrazował to w swoim czterogodzinnym filmie, który wszyscy powinni zobaczyć".Twórcy "Simpsonów" wycięli postać Jacksona z archiwalnych odcinków serialu, a stacje radiowe przestały nadawać jego piosenki. Reżyser "Leaving Neverland" nie nawołuje do bojkotu muzyki króla popu. Wie doskonale, że "armii Jacksona" nikt i nic nie przekona o jego winie. Będą bronić go wbrew wszystkiemu. "Michael odszedł. Był wielkim artystą, ale nie zmienia to faktu, że zniszczył wielu ludzi, a świat widzi w nim Matkę Teresę. Powinien poznać prawdę" – pierwszej kolejności dotyczy to bezkrytycznych fanów króla popu, krzyczących o bezczeszczeniu jego pamięci. Choćby z szacunku dla tych, których skrzywdził. Michael bez wątpienia był największym artystą swojego pokolenia, żadna inna gwiazda nie była w stanie się z nim równać. Dowiemy się jak współpracowało się z Królem Popu i co jeszcze mają do powiedzenia bębniarze, którzy z nim pracowali. W listopadzie 2006 roku, Michael Jackson odwiedził główną siedzibę Guinness World Records w Londynie, gdzie odebrał aż osiem nagród. Jeszcze nigdy coś takiego nie miało miejsca. Między innymi była to nagroda dla Najmłodszego Wokalisty na Amerykańskich Listach Singli (wtedy jeszcze jako członek zespołu The Jackson 5), dla Najlepiej Opłacanego Artysty Wszech czasów oraz dla Artysty Odnoszącego Największe Sukcesy w Historii. Album Thriller utrzymywał się na szczycie amerykańskich list przebojów przez rekordową liczbę tygodni, bo aż 37. Michael Jackson stał się tytanem historii popu. W hołdzie Królowi Popu wytropiliśmy perkusistów, wygrywających niegdyś rytmy, które wstrząsnęły parkietami na całym zanim zaczął współpracować z Michaelem, John JR Robinson osadzał swoje funkowe i soulowe patenty w zespole o nazwie Rufus. Na albumie Thriller możemy usłyszeć, jak grają dwaj świetni perkusiści, czyli as sesyjny Leon "Ndugu" Chancler i niesamowity Jeff Porcaro. Ricky Lawson i Jonathan "Sugarfoot" Moffett jeździli z Michaelem w trasy. Ricky grał z Jacksonem na trasach Bad i Dangerous, a Jonathan dołączył do Michaela na trasę HIStory, po czym powrócił, aby nagrać This Is It. Wreszcie na koniec spotkaliśmy mistrza perkusji w postaci Bashiri Johnsona, który dołączył do Jonathana w nagrywaniu rytmicznych sekcji do This Is mimo, że nadal grał w The Jackson 5, robił już kilka swoich solowych nagrań. Jednak tak naprawdę dopiero Off The Wall w 1979 zapewniło Michaelowi uznanie go za solowego artystę i supergwiazdę. Człowiek, który stał za konsolą przy nagraniu tej płyty, to legendarny producent Quincy Jones. Po zakończeniu nagrywania albumu Masterjam z zespołem Rufus i Chaka Khan?em, Quincy zapytał JR?a, czy nie byłby zainteresowany dograniem kilku rzeczy na kolejnym albumie, nad którym miał właśnie pracować. JR zgodził się bez wahania, ale raczej nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i tego, co go czeka, gdy zaniesie swoje bębny do przeczuwając, że wkrótce ma się przyczynić do tworzenia historii muzyki, John JR Robinson zabrał swój poobijany zestaw Gretsch do studia nagrań Allena Zentza. "To było mniej więcej za miejscem, gdzie w tym momencie znajduje się Record Plant w Hollywood, przy Santa Monica Boulevard" - przypomina sobie JR. "To nie było wielkie pomieszczenie, była tam stara konsola Harrison. Sala do nagrań nie była zbyt szeroka, była bardziej jakby prostokątna. Bębny stały w prawym rogu, a za nimi na ścianie znajdowały się rozpraszacze dźwięku.""Przywieźliśmy moje bębny do studia w czwartek, w salce byłem tylko ja. Quincy był w kabinie z realizatorem Brucem Swedienem i mam wrażenie, że był tam też Michael" - mówi JR. "Puścili pierwszą piosenkę, którą była Girlfriend Paula McCartneya. Przedstawiłem swoją własną wersję podkładu i uderzyłem. Później zapytali: "Chcesz zagrać kolejny kawałek?" - odpowiedziałem, że chętnie. Więc puścili It?s The Falling In Love Davida Fostera i Carole Sager, to również zagrałem i w taki sposób miałem zrobione dwie rzeczy w przeciągu około trzech godzin. Widziałem, jak rozmawiają za szybą, a później odezwali się do mnie: "Co robisz w poniedziałek?". Odpowiedziałem: "Nic." Wtedy zapytali mnie: "Czy chciałbyś tu wrócić i nagrać resztę materiału?"Greg Phillinganes to topowy muzyk sesyjny, który grał u Michaela na keyboardzie, a w czasie tras koncertowych był jego dyrektorem muzycznym. Razem nagrali na taśmę Don?t Stop Till The End. "Pamiętam, jak zakończyliśmy to nagrywać i to uczucie, które mnie przeszyło, wiedziałem, że oto mamy Numer Jeden całego nagrania" - mówi JR. "To bardzo interesujące uczucie. Czasami wiesz, że właśnie grasz coś totalnie beznadziejnego, a innym razem, po prostu zdajesz sobie sprawę, że właśnie w tym momencie tworzysz historię. To niesamowite. Michael był tam razem z nami i był zachwycony."Według tego, co powiedział nam JR, album Off The Wall był nagrywany przez ponad cztery miesiące. "Oni mieli na to naprawdę ogromny budżet. To był piękny czas w branży muzycznej" - mówi JR. "Wszyscy, którzy pamiętają lata 70-te, wiedzą, że to były czasy o klimacie tanecznym, a takie grupy, jak The Bee Gees ustawiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Quincy był jak nasz trener. Ja, Greg Phillinganes i Bobby Watson na basie albo Louis Johnson, a później David Williams na gitarze - wszyscy tworzyliśmy drużynę. Quincy chciał sprowadzić nawet takich zawodowców, jak Michael Boddrick albo Ian Underwood na klawiszach, ale nigdy osobiście ich nie widziałem. Zawsze było tylko czterech głównych graczy. Quincy usiadł i powiedział nam: "Wiem chłopaki, że jesteście od nagrywania, ale potrzebuję 10 hitów, nie jednego hita i dziewięć zapychaczy. Chcę 10 hitów." Popatrzyliśmy po sobie i stwierdziliśmy: "Nie ma problemu!" I tak właśnie się stało." Rock With You Do powstania tak wielkiego sukcesu, jakim był album Off The Wall, trzeba było zebrać razem kilka kluczowych osób. Michael i Quincy Jones byli osobami decydującymi tym całym procesie, ale nie mniej ważny był inżynier Bruce Swedien i tekściarz taki, jak Rod Temperton, którzy również mieli swój wkład w powstanie utworu Rock With You."Rod jest naprawdę świetnym tekściarzem. Wszyscy zebraliśmy w Los Angeles, dokładnie w tym samym czasie i to wszystko dzięki Quincy?emu, co było niezwykłe" - mówi JR. "Po jakimś tygodniu, Quincy zapytał mnie: "A może weźmiemy twój zespół (Rufus) i nagramy następne utwory?" To było wtedy, gdy nagrywaliśmy Rock With You, więc na basie był wtedy Bobby Watson, (który jest teraz w moim zespole), a na keyboardzie grał Hawk Wolinski, który napisał Ain?t Nobody. Więc w zasadzie to Rufus zakończył nagrywanie Rock With You, najlepszej piosenki Michaela - według mojej opinii oczywiście."Nawet po tylu latach, JR uznaje Rock With You za swoją ulubioną piosenkę z całej współpracy z Michaelem. Mimo, że w czasie trwania prac nad nią w studiu, był pod ciągłą presją. JR został umieszczony wraz z Rodem Tempertonem w pokoju, aby wymyślili jakiś naprawdę niezapomniany motyw otwierający utwór."Quincy popatrzył na mnie i powiedział: "JR, chciałbym, żebyś wymyślił jakąś perkusyjną zagrywkę, która byłaby już zawsze kojarzona z tą właśnie piosenką", a ja spojrzałem na niego i odpowiedziałem: "Wow, wcale nie chcesz wyciskać na mnie żadnej presji, prawda?" Rod miał demo, podchwyciłem pomysł i wymyśliłem zagrywkę. Generalnie, jako perkusista w muzyce pop, kiedy gram w szesnastkowym klimacie, nie lubię żadnych trójek, idących z tymi szesnastkami. To brzmi dla mnie obco. Więc co zrobiłem? Zrobiłem właśnie dokładnie tak, połączyłem trójki z szesnastkowym akcentem na centrali i wyszło intro. Żaden laik na świecie, słysząc ten fragment, nie musi słuchać już dalej - wie, że to jest Rock With You." Dreszcze Off The Wall był ogromnym sukcesem, ale gdy Thriller ujrzał światło dzienne, to mogłoby się wydawać, że przyćmi wszystko, co do tej pory udało się osiągnąć Michaelowi. Thriller sprzedał się w niesamowitych ilościach. Album ten wydał na świat niemałą ilość hitów, a teledysk do tytułowego utworu ustawił kurs na przyszłość dla całego przemysłu muzyki pop i MTV (kiedy jeszcze tam grali muzykę). Album ten ostatecznie zjednoczył Michaela z Quincy Jonesem, Brucem Swedienem, Rodem Tempertonem i Gregiem Phillinganesem, a za perkusją walczyli wtedy Jeff Porcaro i Ndugu Chancler. Porcaro był współtwórcą piosenki Human Nature i grał tam oczywiście na bębnach, tak jak w trzech innych utworach: The Girl Is Mine, Beat It i The Lady In My Life. Ndugu wcześniej pracował z Quincym przy sesji dla Donny Summer, Patti Austin i George?a Bensona, więc mieli już dobrze ustalone relacje we wspólnej pracy."Quincy chciał stworzyć album trochę mocniejszy od Off The Wall" - tłumaczy Ndugu, opisując podejście producenta do Thrillera. "Off The Wall sprzedał się w 10 milionach kopii, więc po prostu staraliśmy się, aby następny album zdobył kilka milionów więcej niż tamten. Miał już całą koncepcję utworów, które były wyjątkowo mocne same w sobie."Pomimo wielkiego zaangażowania Quincy Jonesa, Ndugu był święcie przekonany, że album nie stanie się klasykiem, bez połączenia sił i umiejętności wszystkich zaangażowanych w to osób. "To było całkowite zaangażowanie zespołu" - mówi Ndugu. "Michael Jackson - super talent i tekściarz, Quincy Jones - producent wizjoner, który podszedł do robienia tego nagrania z nieco innej perspektywy, Bruce Swedien - mistrz dźwięku, który zajął się całą technologią, aby to zrealizować. Nagranie tego było niczym małżeństwo kreatywności i technologii, to połączenie zdolności muzyków i utworów, które grali, wszyscy razem stworzyli ten super projekt. Nikt sam by się tego nie podjął, to była siła wszystkich ludzi związanych z tym przedsięwzięciem."Podczas sesji do Thrillera, Ndugu grał na zestawie Yamaha Custom, zrobionym z drewna Jacaranda, a jego talerze w tym czasie to Paiste 602. Szybko odkrył, że Bruce Swedien lubił utrzymywać odseparowane dźwięki każdego instrumentu zestawu osobno, jak to tylko możliwe, podczas gdy nadal pozwalał grać Ndugu na całym zestawie. "Bruce Swedien miał taki pad, który pasował nad przednią część centrali, przez którą przechodził mikrofon i był tam zamykany. Miał też taką płytkę, którą umieścił na stojaku mikrofonowym werbla, a ona blokowała przesłuchy hi-hatu do mikrofonu werbla.""Nagrywaliśmy bębny na analogowym magnetofonie 16-śladowym, tylko bębny" -tłumaczy Ndugu - "Jako, że taśmę analogową uważa się za bardziej trzymającą ciepło i bardziej tłustą dla perkusji, bardziej niż cyfrowe. Mieliśmy dwie ścieżki na centrale, dwie na werbel i do tego całą resztę, więc mogłeś ustawić kompletnie różny miks.""Każdej nocy przychodziłem i robiłem jedną piosenkę, jednak pewnego dnia zrobiłem dwie. Nagrałem i Baby Be Mine, a potem na innej sesji nagrałem Billie Jean, na następnej Thrillera. W tym czasie, kiedy nagrywaliśmy ten album, mieliśmy do dyspozycji trzy studia, ponieważ Michael pracował wtedy też nad albumem Storybook. Dęciaki i syntezatory robili w drugim studiu, a w trzecim byłem ja i nagrywałem perkusję."Patrząc wstecz na to, co sprawiło, że dźwięki na tym albumie są takie wyjątkowe, Ndugu mówi: "Myślę, że to jedno z najlepszych brzmień, jakie kiedykolwiek słyszałem i powodem, dla którego tak myślę, jest to, że wtedy po raz pierwszy (i ogólnie jeden z niewielu) usłyszałem jak żywe bębny i drum-maszyna grają dokładnie w taki sam sposób bez synchronizacji i użycia Pro Tools, nadając każdemu ich własną osobowość. To, co słyszysz na albumie przez cały czas to żywe bębny i drum-maszyna, grające wspólnie."Przez cały czas Ndugu był pod wielkim wrażeniem poświęcenia i pasji Michaela. "Przyszedłem pewnego wieczoru do studia, a Michael nagrywał wokal i to w zupełnych ciemnościach" - przypomina sobie Ndugu. "Nie wiedziałem na początku, że on tam jest, ponieważ nic nie widziałem, dopóki się nie odezwał: "Pozwól mi nagrać to jeszcze raz." To brzmiało fantastycznie, wtedy właśnie zauważyłem, że on był totalnie w muzyce i już dokładnie pamiętał wszystkie słowa swoich piosenek, nie musiał nic czytać i w ogóle nie musiał widzieć. Podążał za swoją duszą, to brzmiało niesamowicie." Zły do kości Bad byłby ostatnim albumem, przy którym Jackson współpracował z Quincy Jonesem, ale nieustanne zmiany w technologii zapisu oznaczały, że cały proces powstawania albumu będzie bardzo podzielony. John "JR" Robinson kontynuował pracę z Quincy?m od czasu Off The Wall, szczególnie grając na legendarnym We Are The World, piosence, w której Michael pojawia się Bad ścieżki perkusyjne były połączeniem programowania i żywej gry w większym stopniu niż na Thrillerze. "Zaprogramowałem wcześniej wiele rzeczy, a później po prostu je przyniosłem" - tłumaczy JR. "W tych dniach miałem w swoim zestawie akustycznym gigantyczny, elektroniczny rack. W tym momencie mam do tego potworny wstręt. Uważam, że triggerowanie i tym podobne rzeczy są po prostu... eeeuuhhh."Jak później dowiedział się JR, Bruce Swedien i Quincy Jones poszli w zupełnie innym kierunku wyłapywania rytmicznych komponentów do nowego albumu. JR poszedł więc do studia ze swoim zestawem Yamaha i z tym samym doborem elektroniki, jak wcześniej. Spodziewał się też podobnych warunków, jak wtedy, gdy nagrywał Off The Wall."Bruce Swedien miał do nagrania "cyfrę" oraz analogowego 16-ścieżkowca celem uzupełnienia. Nagrał mnie na analoga, żeby uzyskać więcej tłustego brzmienia" - mówi JR. "Powiedzieli: "Chcemy, żebyś nagrał każdą piosenkę w 12 minut", a Quincy dodał: "I nie chcę żadnych wstawek." Odpowiedziałem: "Kurna, to brzmi jak przesłuchanie u Jamesa Browna." Przede wszystkim Bad nie jest trudny, ale kiedy jesteś w dziewiątej minucie grania tego samego groove?u najdokładniej jak się, to twój umysł zaczyna gdzieś błądzić. Inne piosenki, jak na przykład Smooth Criminal nie jest łatwą melodią do zagrania na dłuższą metę bez żadnych wypełnień. The Way You Make Me Feel - ta z kolei piosenka nie ma łatwego groove?u z trójkami na hi-hacie, a przynajmniej przez tak długi czas."Jakby jeszcze było mało wyzwań, wiele utworów nie było niczym więcej, jak jedynie szkieletem, muzycznie rzecz ujmując, w momencie, gdy JR podkładał swoje partie. "Czy słyszałem melodie i słowa? Nie, nie słyszałem" - tłumaczy. "Porównajmy to do japońskiej sesji z lat 80-tych. Wszyscy z nas mogli powiedzieć, że robimy japońską sesję, zrobiliśmy utwory bez niczego. Przede wszystkim gitarzyści narzekali: "Nie wiemy, co mamy grać", ponieważ nie było żadnej melodii, do której mogliby się odwołać albo nawet rozplanowania akordów."Na szczęście doświadczenie pracy z Michaelem w przeszłości, dało JR wgląd do środka struktur utworów i już wiedział, od czego lepiej trzymać się z daleka. "Kiedy słyszę linię basu dla Smooth Criminal, to wiem, że ona pracuje na jego melodię" - mówi pokazuje, że JR nie był do końca przekonany, czy Bad jest właściwym posunięciem. "Zawsze czułem, że po tym, jak skończyliśmy Off The Wall i ruszyliśmy w kierunku Bad, to Michael powinien zrobić coś bardziej w kierunku Prince?a, takie jest moje zdanie" - mówi JR. "Myślę, że to nic złego, że tak mówię. Był jeszcze jeden kawałek, który nigdy się nie ukazał, nazywał się Apocalypse Now, do którego napisałem 6,5-minutowe marszowe partie perkusji. Wciągnąłem w to Dona Williamsa, brata Johna Williamsa, Dana Greco, Boba Zimmittiego i nagraliśmy na cztery werble, cztery piccolo werble, dwa zestawy piatti i jeden gran casa. Była to bardzo skoczna melodia, ale nigdy się nie ukazała. Trochę mnie to rozczarowało." Zwykły koleś Ndugu Chancler był drugą znajomą twarzą na tych sesjach, mimo to nagrał tylko jeden kawałek, a jego doświadczenie było zdecydowanie skrajnym przeciwieństwem do maratońskiej sesji JR Robinsona. "Najśmieszniejszą rzeczą jest to, że nagrywając Thrillera, wszystkie moje partie były dogranymi partiami. Kiedy nagrywałem Bad, nagraliśmy I Just Can?t Stop Loving You jako sesję na żywo z całą ekipą, łącznie z Michaelem" - mówi Ndugu. "Wszyscy byliśmy w zasadzie w tym samym pomieszczeniu na Westlake w Santa Monica. Kiedy mówię "na żywo" mam na myśli: pianino, bass, perkusję, gitarę i wokal razem."O nagrywaniu w tym samym pomieszczeniu z Michaelem, Ndugu mówi, że supergwiazdor przyjechał do pracy jak każdy inny profesjonalista. "W tym całym środowisku nie było żadnego ochroniarza, zabezpieczeń" - mówi Ndugu. "Przyszedł do studia, jak zwykły koleś. Wszyscy razem siedzieliśmy i jedliśmy, rozmawialiśmy i on tam był, zwykły gość, jeden z muzyków."Kolejny raz Ndugu wskazuje Quincy Jonesa, jako mózg całej sesji Bad i dodaje, jakie doświadczenie wyniósł ze współpracy z tak kreatywnym producentem. "Jak dla mnie, Quincy Jones miał super talent jako producent. Nie chodzi tylko o to, że był wspaniałym producentem, ale o to, że znał się także na psychologii produkcji. była jedna z najważniejszych rzeczy, którą stamtąd wyniosłem, drugą rzeczą, jaka mi po tym pozostała to brak oporów, aby podjąć ryzyko i przejąć inicjatywę. są najwspanialsze rzeczy, jakie zostały mi po współpracy z Quincy- Michaelem i Brucem. Podążanie własnymi ideami bez poczucia strachu. Oni szli za tym, co czuli, że powinni robić i ustanawiali trendy."Przy ostatnich dwóch albumach studyjnych Dangerous (1991) i Invicible (2001) (pomijając dwupłytowy HIStory) Michael był bardzo rzadkim gościem w studiach, gdy nagrywano utwory. Zdecydowana większość partii perkusyjnych została zaprogramowana, chociaż JR Robinson miał swój udział w powstawaniu Invicible. "To zostało podzielone na różnych producentów, a ja ostatecznie zakończyłem z Humberto Gatica. Zagrałem trzy piosenki, ale tylko jedna została nagrana na albumie" - mówi. "Czasami, w ciągu ostatnich dni, ostatniego nagrania, bywało tak, że w ogóle nie wchodził do studia. Jeździł tylko autem i zarządzał wszystkim z samochodu. Tak to było z sekcją rytmiczną. Zwykł mawiać: "Upewnij się, że grasz wstawki niczym przejeżdżając przez most". Rozumiem, że potrafi ł być w wielu miejscach jednocześnie." Say Say Say "Moim wprowadzeniem do pracy z Michaelem było nagrywanie piosenki dla niego i jego braci, która nosiła tytuł The Things I Do For You do albumu Destiny" - mówi Ricky Lawson. "Mój dobry przyjaciel, Greg Phillinganes, z którym dorastałem w Detroit, w Michigan, nadzorował ten projekt. On mnie przyprowadził, abym zagrał tam na bębnach, więc to było moje pierwsze doświadczenie gry z Michaelem i resztą rodziny Jacksonów. To było tuż przed tym, jak Michael zrobił swój solowy album" - tłumaczy Ricky. Opisując swoje wrażenia dotyczące braci Jackson w 1978, Ricky mówi: "To były dobre dzieciaki. Zawsze byli przyjacielsko nastawieni, o łagodnych głosach, bardzo utalentowani ludzie. Wiedzieli, czego chcą i otaczali się innymi utalentowanymi ludźmi, aby pomagali im dojść do tego czego pragnęli." Ricky powrócił do współpracy z Michaelem przy kawałku Say Say Say, który ukazał się na albumie Paula McCartney?a w 1983 Pipes Of Peace, drugi duet między tymi legendami muzyki, pierwszym była piosenka The Girl Is Mine."Był tam wtedy Michael, inżynier i ja. Przyszliśmy tam i nagraliśmy to na jednej sesji, trwało to trzy i pół godziny" - wspomina Ricky. "To było studio Hollywod Sound. W tym czasie miałem łączony zestaw, zasadniczo był to Gretsch. Miałem werbel i kilka tomów Gretscha , kilka tomów Ludwiga i złączyłem to wszystko w całość. Służył mi dobrze, ponieważ ten właśnie zestaw perkusyjny został wykorzystany w wielu projektach George?a Duke?a. To był naprawdę prosty zestaw, pojedyncze naciągi jak w zestawie Phila Collinsa.""W tym czasie ludzie byli zachwyceni dźwiękiem, jaki dawał ten instrument - perkusja" - mówi Ricky. "To nie był ten cały dźwięk drum-maszyny. Oni chcieli brzmienia dobrej jakości i potrzebowali kogoś, aby pomógł im przełożyć ten pomysł na taśmę tak, jak słyszeli. To było jak partia indiańskiego tom tomu. Pomogło to w tym, że ten utwór stał się szybko hitem." Obieranie kierunku Ricky był niezwykle zapracowany w latach 80-tych jako jeden z topowych muzyków sesyjnych w Los Angeles oraz członek zespołu Yellowjackets, z którym zdobył nagrodę Grammy. Nagrywał sesje z George?m Duke?m, Whitney Houston, Anitą Baker, a ostatnio również z gwiazdą nowej generacji r?n?b Beyonce. Nadal utrzymywał dobre kontakty z rodziną Jacksonów, a jego dobra pozycja w biznesie przywróciła go do współpracy z Michaelem."Nagrywałem sesje w domu Tito" - mówi Ricky, opowiadając o swoim zaproszeniu, aby zostać perkusistą Michaela na trasie Bad. "Dowiedzieli się, że gość, który miał grać na bębnach, nie był w stanie w tym czasie z nimi jechać, więc zapytali mnie, czy mógłbym go zastąpić. Powiedziałem: "Pewnie, nie ma problemu, dopasuję to do swojego harmonogramu." Odnalazłem się, grając całą trasę, a potem Michael zrobił sobie przerwę i nagrał album Dangerous. Zagrałem tę trasę i awansowałem na dyrektora muzycznego."Dodatkowa odpowiedzialność bycia dyrektorem muzycznym spoczęła wygodnie na barkach Ricky?ego, w czasie, gdy objął to stanowisko, występy były już przygotowane i wszystko pracowało jak dobrze naoliwiona maszyna. "Ty wiesz, co masz robić, ja wiem, czego oni chcą" - mówi Ricky o pracy dla Michaela. "On mówił: "Hej, Ricky, chciałbym, żebyś się tym zajął." "Ok, zrobimy tak, żeby to było możliwe." Zajmowałem się inscenizacją, wszystkimi choreografami, oświetleniem, dźwiękiem, nim, pirotechniką i innymi rzeczami. Naprawdę dużo osób jest w to zaangażowanych, więc nie możesz zwariować, ponieważ łańcuch jest po to taki długi, na wypadek, gdyby Michael coś wymyślił i chciał dodać jakąś rzecz do występu. Zazwyczaj dodawał tylko jakieś nowe kroki taneczne. Kiedy wyjeżdżaliśmy z miasta, wszystko musiało być w miarę ustalone tak, żeby nie musiał błądzić za bardzo. Nie miał czasu na próby w takim stopniu, w jakim by chciał. Jechaliśmy tam, robiliśmy, co do nas należało, ćwiczyliśmy naprawdę ciężko, a reszta toczyła się już jakby sama." Ciągle nienasycony Według Ricky?ego ich próby nie nadawały się dla osób o słabych nerwach. "Wracając do czasów Bad i Dangerous, Michael był ciągle nienasycony, więc mógł przeprowadzać próby bez przerwy. Mogliśmy robić nawet trzy próby dziennie, ze światłami, pirotechniką i garderobą, ponieważ on chciał mieć pewność, że wszystko działa i nikomu nie stanie się krzywda" - mówi Ricky. "Będziemy ćwiczyć siedem godzin dziennie, a wtedy wy zrobicie próby techniczne, ponieważ musicie zaplanować - zaprogramować - wszystkie rzeczy niezbędne do wykonania tych piosenek. Próby były cięższe od samego występu. Płacą ci połowę tego, co za występ, ale pracujesz dużo ciężej. To były naprawdę bardzo intensywne próby, ponieważ tak wiele osób było zaangażowanych w różnego rodzaju aspekty, światła, dźwięk, inscenizacja, trzeba było stać w odpowiednim miejscu, żeby nie wpaść w żadną dziurę, upewnić się, że nie zostaniesz wysadzony w powietrze przez jakiegoś pirotechnika, ponieważ akurat stanąłeś w złym miejscu. Więc te próby były niezwykle intensywne. Podobało mi się to, bo to była dobra robota, a kiedy wracało się do domu to jakbyś był w innym świecie, trzeba było sobie z tym radzić. Zabierać rano dzieciaki do szkoły, prace domowe, płacenie rachunków i inne rzeczy, a później wyjeżdżało się i znowu to samo od początku."Kluczem do występów na żywo było powielanie dźwięków perkusyjnych z oryginalnych nagrań studyjnych. Michael był w stanie uzyskać dostęp do masterów, więc muzycy mieli bezpośredni dostęp do materiału źródłowego. "Miałem rack pełnego sampli Akai. Próbkowaliśmy oryginalne brzmienia, po czym później odgrywałem je na żywo przy użyciu triggera lub pada" - mówi sytuacjach na żywo, Michael nie był typem osoby bezpośredniej, ale nie musiał taki być, ponieważ, jak mówi Ricky: "Miał jednego z najlepszych keyboardzistów na świecie, Grega Phillinganesa. Greg znał tę muzykę lepiej niż ktokolwiek. My wiedzieliśmy tylko, która jest godzina."Ricky mówi, że muzyka brzmiała sama w sobie: "Nie, żeby była zawiła, ale jak się widzi Michaela przed sobą to mogłoby to nieźle zamieszać w głowie. Wiele razy mu się przyglądałem, a powinienem wtedy grać. Zrobił fenomenalną robotę."Ricky na koncertach używał zestawu Remo i pomimo używania triggerów i samplerów w niektórych utworach, to jednak wolał grać na bębnach akustycznych. "Human Nature był nagrywany na prawdziwym zestawie perkusyjnym tak, jak wszystko grane przez Jackson 5, podobnie Wanna Be Startin? Somethin. Zauważyłem, że dobra połowa występu to prawdziwe bębny, a druga połowa to triggery i takie rzeczy. Thriller - tam też były prawdziwe bębny. To była jedna z moich ulubionych nut do grania, to i Rock With You." Shake Your Body Kolejnym perkusistą, który intensywnie koncertował z Michaelem był Jonathan "Sugarfoot" Moffett. Tak samo, jak Ricky, rozpoczął swoją pracę z Michaelem, gdy ten super gwiazdor był jeszcze częścią Jacksonów. Jonathan był członkiem grupy z Nowego Orleanu, a nazywali się The Money Band. Wtedy jego gra wpadła w ucho Jermaine?owi Jacksonowi, który od razu - za pośrednictwem Alfreda Guillarda, wokalisty The Money Band - zaprosił Jonathana, aby ten przyjechał do Los Angeles w 1979. "Przyjechałem jakoś w środku stycznia, a przesłuchanie u Jacksonów miałem 21 lutego, niemal miesiąc później" wspomina wykonaniu kilku melodii zespołu The Jackson 5, Jonathan został wreszcie poproszony o zagranie Shake Your Body (Down To The Ground). "On myślał, że mnie zaskoczy. Kiedy zaczęliśmy grać Shake Your Body na przesłuchaniu, nagle wszyscy w pokoju zaczęli na siebie spoglądać i szeptać coś z uśmieszkami na twarzach. Pomyślałem: "O nie, muszę to źle grać." Po minucie mojego groove?u, Jackson wyskoczył i mnie zatrzymał. Zapytałem: "Coś nie tak?" On powiedział: "Muszę to zobaczyć jeszcze raz" Pomyślałem: "Oni się ze mnie śmieją, muszę być beznadziejny." Zagraliśmy jeszcze raz i on znowu mnie zatrzymał. Wszyscy w pokoju śmiali, więc zapytałem: "Co jest? Schrzaniłem coś?" Randy odpowiedział: "Nie, ty nie rozumiesz, co się dzieje. Ta piosenka była nagrywana w trzech kawałkach. Nigdy nie została zagrana w całości. Perkusista Ed Greene grał podstawowy beat, 2 i 4 na centrali i werblu, potem na oddzielnej ścieżce wracał i robił hi-hat. Później na trzeciej dodawał tomy, a ty w tym momencie siedzisz i grasz wszystko w tym samym czasie, nikt inny nie był w stanie zagrać tego w ten sposób, nie gubiąc niczego po drodze." Byłem w szoku i po prostu zapytałem: "Czemu nie?" Taka już była moja mentalność. Oni wszyscy byli zaskoczeni, aż w końcu oznajmili: "Jesteś naszym bębniarzem, Sugarfoot." This Is It Oprócz koncertowania z Michaelem na trasie HIStory, Jonathan był na trzech trasach z Jacksonami i zagrał na żywo z Janet, a później na This Is It."Od pierwszego dnia grałem z nim na koncertach, było między nami twórcze połączenie" - mówi Jonathan. "Mogłem wyczuć, co on ma zamiar zrobić, mogłem oglądać go z tak bliskiej odległości, że byłem w stanie uderzyć we właściwy akcent, aby zwizualizować jego dynamikę ruchów. Byłem jak imitator dźwięków dla niego i on to uwielbiał.""Zaraz po pierwszym koncercie zawołał mnie do swojego pokoju. Martwiłem się, że coś spaprałem. To był najdłuższy spacer do jego pokoju. Zawołał mnie do środka i powiedział: "Skąd wiedziałeś, że wykonam ten ruch? Skąd wiedziałeś, że tak chcę uderzyć?" Odpowiedziałem: "Nie wiem. Po prostu to czułem." Wtedy powiedział: "Ok, ale kiedy robiłem obrót i zatrzymałem się, to skąd wiedziałeś, że się zatrzymam?" Powiedziałem: ?Obserwowałem cię bardzo uważnie i mogłem intuicyjnie wyczuć, co masz zamiar zrobić". On na to: "Uwielbiam to. Rób tak dalej. Nigdy nie przestawaj! To jest jak magia." Od tego momentu była między nami wyjątkowa chemia.""Michael pozwalał mi na trochę twórczej wolności" - mówi Jonathan. "Mogłem wrzucić w to trochę ekspresji i on nic nie mówił, uwielbiał to, ponieważ znałem granice, których powinienem się trzymać i nie przesadzałem. Starałem się być zdyscyplinowany, ale dodawałem troszkę koloru tu i tam, albo zmieniałem bardzo nieznacznie formę, aby uczynić ją nieco bardziej funky, jak na Smooth Criminal. Jeżeli słyszysz formę centralki, to w większej części jest ona taka jak na nagraniu ale robię lekko mijanki żeby brzmiało bardziej funky."Jedną z nowych twarzy w składzie zespołu do nagrywania This Is It, był perkusista Bashiri Johnson."Moja sytuacja była naprawdę wyjątkowa, ponieważ byłem pierwszym perkusjonistą koncertowym w zespole Michaela Jacksona - innym niż Jackson 5, gdzie Randy grał na congach, on naprawdę nie był koncertowym perkusistą" - mówi Bashiri. "Musiałem przyjść i myślałem, że powodem, dla którego ludzie do mnie dzwonią jest to, że jestem w stanie przedstawić ciekawe brzmienia i sprawić, by brzmiały dużo bardziej nowocześnie. Musiałem grać te partie i zrobić tak, by zabrzmiały żywo i świeżo.""Weźmy na przykład Billie Jean" - mówi Bashiri. "Paulinho Da Costa gra tam na cabasie. Może mógłbym tylko grać jakieś sample na cabasie, ale nie byłoby to wielkie, a kiedy występujesz z Michaelem Jacksonem to chcesz, żeby twój występ był wielki, żeby był potężny. Wziąłem oryginalne sample i wzbogaciłem je kilkoma moimi elektronicznymi rzeczami, sprawiłem, że brzmiało to szerzej. Kiedy słyszysz to w filmie, to brzmi pełniej i potężnie. To wcale nie brzmi inaczej niż na nagraniu, naprawdę, to brzmi jak cabasa, ale większa, bardziej mięsista, widowiskowa cabasa, która sięga tylnych rzędów. To jest właśnie to, co zrobiłem. Kiedy ludzie do mnie dzwonią to wiedzą, że przyjadę i wyciągnę wszystko, co się da, sięgając zenitu."Bashiri pamięta, że Michael był bardzo zaangażowany w muzykę podczas prób, nigdy nie zostawiał wszystkiego w rękach jego dyrektora muzycznego Michaela Beardena."Poświęcał mnóstwo czasu na rozmowy z gitarzystami na temat brzmienia do Black or White" - wspomina Bashiri. "Tam było lekkie przesunięcie akordów, które Michael Bearden grał w trochę inny sposób, Michael Jackson go poprawiał: "Nie, za szybko wszedłeś!" Więc Michael był tam przez cały czas, pozwalając nam dowiedzieć się, jak pewne rzeczy powinny brzmieć, kiedy coś powinno się stać, co powinno być, a czego nie powinno być."Według Bashiriego próby były bardzo intensywne. Muzycy mogli zostać wezwani o 16 i o 6 grac już wszystkie piosenki. "Kenny Ortega przychodził i wyjaśniał nam, co się będzie działo podczas tego konkretnego utworu" - mówi Bashiri. "Mówił: "Podobizna ziemi będzie opadać z sufi tu, będą latały wokół niej anioły albo wyjdzie jakiś pająk." Powiedział wszystkie te rzeczy, a my na to: "Ta, jasne, pewnie, że tak." Kiedy poszliśmy na prawdziwą próbę produkcji to wszystko naprawdę tam było - ta ogromna ziemia zleciała z sufi tu i ogromny pająk wyszedł i przelazł przez scenę." Dziedzictwo Michaela To, co można zauważyć w filmie This Is It to to, jak wspaniale zespół brzmiał od próby w pierwszym tygodniu maja do 15 lipca. To jest dość niezwykłe dla zespołu, aby brzmiał tak świetnie w tak krótkim czasie" - mówi Jonathan. "Myśleliśmy, że mamy wszystko ustalone, ale wtedy przyszedł Michael z tancerzami i powiedział: "Będą zmiany w każdej piosence." Chcieli skrócić przedstawienie do dwóch i pół godziny, więc każdego dnia musieliśmy pamiętać o zmianach. To dość niezwykłe, jak mocno był związany zespół na tym filmie, który miał być domowym filmem Michaela."Jonathan grał w specjalnym hołdzie dla Michaela, ale mówi, że to nie jest to samo, jak wtedy, gdy grał ze swoim bohaterem. "Jestem totalnie załamany, ponieważ już nigdy nie zagram tych piosenek" - mówi Jonathan. "To jest tak, jakby cały rozdział mojego życia się skończył, książka się zamknęła. Granie tych piosenek z kimkolwiek innym, nigdy nie będzie takie jak granie z Michaelem. To było doświadczenie jedyne w swoim rodzaju."Materiał opracowali: Salemia, Maciej Nowak, David West Michael Jackson wpadł na pomysł nakręcenia przerażającego klipu po obejrzeniu filmu "Amerykański wilkołak w Londynie" z 1981 r. Koniecznie chciał pracować z jego reżyserem Johnem Landisem Na wzór bohatera filmu wokalista chciał zmienić się w potwora w historii inspirowanej klasycznymi horrorami Budżet teledysku wyniósł 1 mln dol. Wytwórnia Epic Records nie chciała wyłożyć takich pieniędzy, więc Jackson i Landis sprzedali prawa do materiału zza kulis To był pierwszy z kilku długich, imponujących klipów Michaela Jacksona, potem były jeszcze "Bad", "Smooth Criminal" i "Remember the Time" Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu W 1983 r. Michael Jackson postanowił zmienić się w wilkołaka. Do swojego szalonego projektu zaprosił reżysera Johna Landisa i twórcę przerażających charakteryzacji Ricka Bakera. Nie wiedzieli, że ich wspólny prawie 14-minutowy film zmieni na zawsze przemysł muzyczny, a z realizacji teledysków uczyni prawdziwą sztukę. Utwór okazał się hitem Pomysł na to, by wypuścić jeszcze jeden singiel z albumu "Thriller" przyszedł kilka miesięcy po jego premierze. Był rok 1983 i płyta właśnie spadła ze szczytu listy przebojów "Billboardu". Zdenerwowany tym faktem Michael Jackson oraz jego menadżer Frank DiLeo zaczęli namawiać wytwórnię Epic Records do realizacji kolejnego teledysku. Proponowali tytułowy utwór z albumu, mimo że szefowie wytwórni nie widzieli w nim potencjału na kolejny, siódmy już, singiel. Jak wyglądały pierwsze godziny nadawania MTV? "Na początku była muzyka" Michael Jackson na planie teledysku "Beat It" W wytwórni pomysł na kolejny teledysk się nie spodobał. Wideoklipy do "Billie Jean" i "Beat It" kosztowały odpowiednio 250 i 150 tys. dol. W tamtych czasach teledyski nie były traktowane na poważnie przez przemysł muzyczny, często miały śmiesznie niskie budżety, a ich realizacja pozostawiała wiele do życzenia. "Thriller" w dodatku miał być straszny, by pasować do tematu utworu, a Jackson miał już na niego pomysł. Chciał przeistoczyć się w potwora. Historia młodego bohatera, który przemienia się na oczach swojej przerażonej dziewczyny, przyszedł mu do głowy, gdy obejrzał horror "Amerykański wilkołak w Londynie" z 1981 r. Skontaktował się z reżyserem obrazu Johnem Landisem z pytaniem, czy nie zrobi dla niego czegoś równie strasznego, koniecznie z transformacją w wilkołaka. Landis przystał na propozycję i od razu zaproponował, by klip do "Thrillera" został zrealizowany jako film krótkometrażowy. To oznaczało większą ekipę filmową, statystów i tancerzy, ale wymagałoby też znacznie większego budżetu. Oni zginęli na planie filmowym. Ich śmierć zszokowała kinomanów By zdobyć odpowiednią kwotę Jackson i Landis zdecydowali się sprzedać prawa do materiału zza kulis stacjom Showtime oraz MTV. Wytwórnia – po pełnej emocji i przekleństw rozmowie telefonicznej jej przedstawiciela z Landisem – dorzuciła 100 tys. dol., niewielką kwotę dołożył Jackson ze swojej kieszeni. W ten sposób zebrali prawie 1 mln dol. Wraz z reżyserem do zespołu dołączyli tacy profesjonaliści jak zajmujący się charakteryzacją przy "Amerykańskim wilkołaku w Londynie" Rick Baker i kostiumografka Deborah Nadoolman, wcześniej odpowiedzialna za kultowy kapelusz i kurtkę Indiany Jonesa w "Poszukiwaczach zaginionej arki". Choreografię opracowywał oczywiście Jackson, ale wspólnie z Michaelem Petersem (wcześniej pracowali razem przy "Beat It"). Wokalistka był też współautorem scenariusza i nie mógł doczekać się pracy na planie. Czerwona kurtka, Marlon Brando i zombie Niedługo później do ekipy dołączyła Ola Ray, młoda aktorka i była playmate, która miała wcielić się w dziewczynę Jacksona. Ray była od początku zafascynowana muzykiem, z którym przyszło jej zagrać kilka czułych scen. Po latach wspominała, że między nią i Michaelem Jacksonem była prawdziwa chemia, a w przerwach pomiędzy zdjęciami wokalista spędził z nią kilka intymnych chwil w swojej przyczepie. Jackson, wtedy praktykujący świadek Jehowy, nie pozwalał sobie na wiele, bo seksu przedmałżeńskiego zabraniała mu wiara. Z powodu jego wyznania przed teledyskiem pojawia się też tablica zapewniająca, że "Thriller" nie propaguje okultyzmu. Zwierzchnicy kościoła, słysząc o jego planach na teledysk, zagrozili Jacksonowi usunięciem ze społeczności. To tak go przeraziło, że chciał zniszczyć taśmy z gotowym materiałem. Odwiódł go od tego jego prawnik, który poradził umieszczenie odpowiedniej informacji na początku klipu. Foto: VAUGHAN STEPHEN/SIPA / East News Ola Ray i Michael Jackson w "Thrillerze" Podczas zdjęć Jacksona – już wtedy mianowanego "królem muzyki pop" – odwiedzali sławni znajomi. Marlon Brando pojawił się z kilkoma aktorskimi poradami, Quincy Jones przyjechał sprawdzić, jak radzi sobie jego podopieczny, a pracująca w wydawnictwie Jackie Kennedy Onassis zawitała, by podyskutować z Jacksonem o napisaniu biografii. Na planie miał także pojawić się Fred Astaire, który był wielkim fanem talentu tanecznego Jacksona i nauczył się od niego moonwalku. Ostatecznie nocne zdjęcia w dalekiej części Los Angeles okazały się zbyt dużym obciążeniem dla 84-letniego Astaire'a, który musiał zrezygnować z gościnnej roli, zaproponowanej mu przez Jacksona. Zagrała w "przeklętym" horrorze. Później zginęła z rąk dawnego ukochanego Foto: Everett Collection / East News Michael Jackson na planie "Thrillera" Gdy Frank DiLeo rozmawiał z Jacksonem o pomyśle na teledysk, mówił, że artysta "ma śpiewać, tańczyć i być straszny". Cały pomysł się na tym opierał, wszystkie projekty tworzone były z myślą o tym, by Michael Jackson mógł zaprezentować swój niebywały talent taneczny. Z początku Jackson miał zmieniać się w czworonożną bestię, ale ten pomysł porzucono, bo protezy utrudniałyby mu ruchy. Strój Jacksona – czerwono-czarna kurtka (sprzedana w 2011 r. na aukcji za 1,8 mln dol.) i spodnie – zaprojektowane zostały tak, by nie krępować jego ruchów, a przy okazji odcinać się od ciemnego nocnego tła. Jackson miał być straszny, ale nie brzydki. Zdecydowano więc ucharakteryzować go na zombie do części tanecznej, a w pierwszych minutach filmu przerobić go nie w wilkołaka, ile w bestię podobną do kota. John Landis chciał też, by muzyk wypadł seksownie, co było dosyć trudnym zadaniem, biorąc pod uwagę, jak bardzo nieśmiały i skryty był Jackson w prywatnym życiu. Ostatecznie wszyscy uznali, że się udało. Jak tańczy zombie? Gdy przyszedł czas do opracowywania choreografii Jackson i Michael Peters stanęli przed trudnym zadaniem: – Jak sprawić, by tańczące zombie nie wyglądały komicznie? Ja i Michael próbowaliśmy wymyślać ruchy i grymasy zombie przed lustrem. Czasami przychodziłem na próby w pełnej charakteryzacji, uwielbiałem to – wspominał po latach Jackson w jednym z wywiadów. Wspólnie z Petersem stworzyli choreografię opartą na krokach jazzowych połączonych ze sztywnymi, urywanymi ruchami, jakie kojarzymy z filmów o żywych trupach, tancerze krzywili się, rzucali niekontrolowanie głowami i jęczeli. Choreografia z "Thrillera" nawet teraz robi wrażenie. Zobaczyć ją można w filmach, na flashmobach i... weselach. Oto teledysk do "Thrillera" w całości: Chociaż na planie wszystkim świetnie współpracowało się z Jacksonem, po latach okazało się, że nie wszyscy dostali to, czego oczekiwali. W 2009 r. zarówno John Landis, jak i Ola Ray pozwali Jacksona, zarzucając mu niewypłacanie 1 mln dol. zysków z teledysku. Po śmierci muzyka sprawy zakończyły się sądowymi ugodami. Landis miał po latach powiedzieć również, że "Thriller" powstał jako przejaw próżności, bo Michael Jackson chciał się zmienić w potwora. "Już go nie ma, dołączył do tego głupiego klubu". 27 lat i koniec. Legendy, które odeszły za wcześnie Premiera godna kinowego hitu, a na widowni gwiazdy Skoro "Thriller" dostał hollywoodzki budżet i ekipę, to miał też iście hollywoodzką premierę. W listopadzie 1983 r., rok po premierze albumu "Thriller", na imprezie pojawili się Diana Ross (z którą Jackson występował wcześniej w musicalu "The Wiz"), Eddie Murphy, Prince i Warren Beatty. Teledysk został zaprezentowany publiczności w sali kinowej, z nagłośnieniem godnym rockowego koncertu. Po jego zakończeniu Eddie Murphy miał zerwać się z fotela z okrzykiem "Bis! Bis! Puśćcie to ku**stwo jeszcze raz!" i dostał to, o co prosił. Nim nadszedł 2 grudnia, dzień premiery na kanale MTV, wszyscy już mówili o tańczących zombie i Jacksonie przemieniającym się w bestię. Foto: Rex Features/REX FEATURES / East News Michael Jackson na planie "Thrillera" Najlepiej sprzedające się albumy w historii. Lista płyt muzycznych Przez kolejne tygodnie "Thriller" puszczano na antenie MTV dwa razy na godzinę, często powtarzano też materiał zakulisowy. "Thriller" był także hitem w wypożyczalniach kaset wideo i przyczynił się do wzrostu sprzedaży płyt Jacksona. Dzięki temu projektowi wytwórnie płytowe odważyły się włożyć więcej pieniędzy w przemysł zajmujący się tworzeniem wideoklipów. Karierę za kamerami teledysków zaczynali tacy artyści jak David Fincher, Spike Jonze i Anton Corbijn. Dzięki pełnemu zombie teledyskowi, na który uparł się Michael Jackson, sprzedaż albumu "Thriller" wzrosła dwukrotnie i wywindowała muzyka znowu na pierwsze miejsce na liście "Billboardu". "Thriller" był najlepiej sprzedającym się krążkiem wszech czasów w USA aż do 2018 r. kiedy został zdetronizowany przez "Their Greatest Hits (1971-1975)" zespołu The Eagles. Jolanta Kwaśniewska podczas prezydentury swojego męża miała okazję poznać największe gwiazdy światowego formatu. Pierwsza Dama dwukrotnie spotkała się z Michaelem Jacksonem i opowiedziała szczerze o tym, jakie wrażenie wywarł na niej król popu. Już kilka lat temu padły oskarżenia o molestowanie nieletnich przez Michaela Jacksona. To właśnie wtedy, w 2009 roku, Jolanta Kwaśniewska odniosła się do medialnej nagonki na artystę. Opowiedziała również o ich pierwszym spotkaniu. Przypomnijmy jej słowa w kontekście głośnego dokumentu Leaving Neverland, który zelektryzował opinię społeczną. Co Jolanta Kwaśniewska powiedziała o Michaelu Jacksonie?Głośny dokument Leaving Neverland odsłaniający mroczną stronę działalności Michaela Jacksona wzbudził w show-biznesie sporo kontrowersji. Przypomnijmy słowa Jolanty Kwaśniewskiej, która przed laty z czułością wypowiadała się o artyście na łamach Faktu po jego nagłej śmierci w 2009 roku. – Spotykałam się z nim dwukrotnie. Raz spędziliśmy razem kilka godzin w domu dziecka na Nowogrodzkiej w Warszawie. To było niesamowite przeżycie. Pamiętam jak pod domem dziecka kłębił się tłum ludzi. Wszyscy przyszli, by zobaczyć króla popu. To był chyba jedyny moment, kiedy ludzie chcieli choć na moment znaleźć się w sierocińcu. On zaś spędził tam bardzo dużo czasu, pytał o każde dziecko – opowiedziała Jolanta Kwaśniewska na łamach Jolanty Kwaśniewskiej po emisji głośnego dokumentu może wzbudzać skrajne emocje: – Przyjechał z ogromną ilością prezentów i każdy wychowanek coś od niego otrzymał. Był takim Piotrusiem Panem, dużym dzieckiem, i taki pozostał do końca swoich dni. I dzieci były dla niego najważniejsze. Nie wierzę w te wszystkie oskarżenia o molestowanie seksualne. Jackson padł ofiarą ludzkiej zawiści. Ktoś chciał zarobić na nim wielkie pieniądze, wiedząc, że trudno będzie mu się bronić – dodaje Pierwsza Dama. Skandalizujący dokumentPo głośnym dokumencie Leaving Neverland opinia na temat króla popu uległa zmianie. Największe rozgłośnie radiowe usunęły jego utwory z list przebojów i na nowo rozpoczęła się dyskusja na temat molestowania nieletnich. Światowe gwiazdy odniosły się do zarzutów stawianych pośmiertnie przeciwko Jacksonowi. Nagonka na Michaela Jacksona trwa od kilkunastu lat, a jego bulwersujące zarzuty dotyczące molestowania dzieci wywołały skandal obyczajowy zarówno kiedyś, jak i teraz. Oskarżenia przybrały na sile po premierze dokumentu. Film odbił się szerokim echem i na nowo poruszył dyskusję na temat molestowania dzieci. Jak sądzicie, czy Pierwsza Dama zmieni swoją opinię na temat Jacksona po obejrzeniu kontrowersyjnego dokumentu?ZOBACZ ZDJĘCIA:screen z – Biuro Prasowe STOPierwsza Dama poznała króla popu kilka lat temu, podczas jego wizyty w – Jolanta Kwaśniewska-Prezydentem POLSKIJuż kilka lat temu toczyła się medialna dyskusja dotycząca stawianych zarzutów przeciwko artyście. Wówczas Pierwsza Dama odniosła się do całej z filmu Leaving Neverland/ materiały prasowe HBO GODokument Leaving Neverland wzbudził skrajne z filmu dokumentalnego Leaving NeverlandJak sądzicie, czy pośmiertne oskarżenia mają sens? @michaeljacksonMichael Jackson był oskarżony o molestowanie nieletnich. ZOBACZ TEŻ:Młodziutka gwiazda TVP dostała astronomiczną kwotę za reklamę kosmetykówAnna Lewandowska nową prowadzącą w Dzień Dobry TVN. Jaki program poprowadzi?Agnieszka Woźniak-Starak o posiadaniu dzieci: „Nie jesteśmy maszynkami do rodzenia dzieci”Jak wyszczuplić twarz makijażem? Poznaj niezawodne trickiźródło: "Invincible" Wywiad z Michaelem Jacksonem po wydaniu albumu "Invincible" Czesc Michael! Na poczatku wielkie gratulacje z okazji wydania plyty ‘Invincible’. Jakie to uczucie: po tylu latach pracy wydac wreszcie nowy album? (MJ) To tak, jakby samemu urodzic dziecko. Praca nad plyta to jego poczecie, dbanie o to by rozwijalo sie prawidlowo, przygotowanie do przyjscia na Swiat. A kiedy to sie juz wreszcie staje – pozostaje tylko usunac sie na bok i patrzec jak samo sobie radzi. W tym co mówisz jest wiele pasji. Ale kazdy tytul Twojej plyty wiaze sie równiez z jakas historie. Tak jest tez w przypadku ‘Invincible (ang. niezwyciezony)’? Mysle, ze to odpowiedni tytul dla mojej plyty. Szczególnie teraz, kiedy po raz kolejny w Ksiadze Rekordów Guinessa odnotowany zostalem jako artysta o stosunkowo najdluzszej karierze muzycznej – szczyty list przebojów zdobywalem juz jako male, male dziecko. Jestem zaszczycony, Ze to mnie wybrano w Niebie, czy jakkolwiek nazywa sie to miejsce, do bycia Niezwyciezonym, do nieustannego rozwijania sie – ale przede wszystkim do tego, Zebym swoja sztuke mógl w zyciu sluzyc ludziom. Cofnijmy sie troche w przeszlosci. Jedna z najbardziej pamietnych chwil, z która zawsze bedziesz kojarzony, byl Twój wystep podczas nagrywania programu telewizyjnego ‘Motown 25 – Yesterday, Today & Forever’. Kiedy program pojawil sie na antenie dokladnie 6 maja 1983 roku, po raz pierwszy zaprezentowales sie swiatu w swoim slynnym kroku tanecznym ‘Moonwalk’. Skad wzial sie pomysl na ‘Moonwalk’? Pamietam, ze któregos dnia zostalem sam w pokoju, wlaczylem kamere i zaczalem tanczyc. Nie ja stworzylem ten taniec – on powstal sam z siebie. Wykonalem jakies ruchy, potem odtworzylem je potem z tasmy i pomyslalem – ‘Wow! Nawet nie wiedzialem, ze cos takiego wlasnie przed chwila wykonalem!’ Wydaje mi sie, ze w tancu wiele zalezy od interpretacji – sam stajesz sie skladnikiem muzyki do której tanczysz. Kiedy staje sie czescia ‘Billie Jean’, nie moge po prostu wykonywac innych ruchów niz te, które powstaly przy pierwszym przesluchaniu tej piosenki. To ona powiedziala: ‘Obróc sie, zatrzymaj, stan na palcach, odrzuc do tylu koszule’. Calkowicie sie jej poddalem – tak spontanicznie powstal ‘Moonwalk’. Reszta to juz czysta improwizacja. Na pewno slyszales juz cover swojego hitu ‘Smooth Criminal’ w wykonaniu kalifornijskiej grupy Alien Ant Farm. Co o nim sadzisz? Kocham ta wersje! Bardzo, bardzo mi sie podoba. Chlopcy z AAF zwrócili sie do mnie z prosbe o pozwolenie na wydanie tej wersji juz po jej ostatecznym nagraniu. Natychmiast kiedy jej posluchalem, powiedzialem: ‘Nie ma sprawy, zrobiliscie swietna robote , nalezy wam sie ‘szóstka z plusem’! (ang. - ‘tripple A’) Ho ho, szóstka z plusem od samego Michaela Jacksona to nie byle co! Stad juz prosta droga na listy przebojów – nie inaczej okazało sie byc w przypadku Alien Ant Farm. To chyba spory komplement, jezeli ktos decyduje sie nagrac cover któregos z Twoich utworów? To najwspanialszy komplement, na jaki mozna sobie zasluzyc. Dowodzi on zarówno wartosci twojej wlasnej, jak i muzyki, która piszesz. Jest namacalnym dowodem na to, ze trafia ona do róznych pokolen. Jeszcze raz trafia na listy przebojów, jeszcze raz sluchaja jej ludzie tak intensywnie, jak w czasach, a jakich ukazala sie oryginalnie. To bardzo mile. W 1978 roku zagrales Stracha Na Wróble w ekranizacji ‘Czarnoksieznika z krainy Oz’. Ostatnio kraza plotki, ze zobaczymy Cie w drugiej czesci ‘Facetów w czerni’. Czy to prawda? Pojawilem sie tam w malej, epizodycznej roli. Co wiecej, mój udzial planowany takze w trzeciej czesci tego filmu. To bylo bardzo pasjonujace przezycie, swietnie sie bawilismy razem na planie, a ‘Faceci w Czerni’ to przy okazji jeden z moich ulubionych filmów! Jestem ich wielkim fanem! Byly tez pogloski o Twojej roli w ‘Koszmarze Edgara Poe’. Tak, ten film niedlugo zreszta wejdzie na ekrany. To film o slynnym amerykanskim autorze thrillerów Edgarze Allanie Poe. Byl genialnym pisarzem, ale jego prywatne zycie tez bylo nie mniej interesujace, o czym wlasnie opowiada ten film. Wszystko, przez co musial przejsc, zeby ostatecznie stworzyc tak fascynujace dziela… To cos niesamowitego. Jak juz wspomniales, doswiadczenie w branzy muzycznej zdobywales juz od najmlodszych lat, jeszcze jako gwiazda The Jacksons Five. Jakiej rady udzielilbys wszystkim mlodym dzieciakom, które marza o tym, by stac sie kolejna Britney Spears, Christina Aguilera, czy kolejnymi ‘NSync ? Bardzo podziwiam wykonawców, których wymieniles. Wykonuja naprawde fantastyczna robote! To, za co ich tak cenie, to determinacja, z jaka zapracowuja na swój sukces. Slyszalem w jaki sposób pracuja: Britney czy Christina potrafia nawet miesiacami uczyc sie jakis kroków tanecznych, Zeby dojsc w nich do perfekcji! Juz kilkakrotnie mialem okazje spotkac Britney – to naprawde przeurocza i niezwykle skromna dziewczyna. Nieraz odwiedzala mnie w moim pokoju hotelowym i potrafilismy rozmawiac ze soba calymi godzinami. Byla troche jak lalka Barbie. Przepraszam, ze Ci przerwe: Justin, slyszales? Siedzia u niego w pokoju calymi godzinami! (umiech) Michael, opowiedz nam o swoim wystepie w Madison Square Garden w Nowym Jorku we wrzesniu 2001r. Juz dlugo nie widzielismy Cie na scenie. To bylo niezwykle przezycie – znów miec mozliwosc zobaczyć swoich fanów, wystapic przed swoja publicznoscia i zostac przez nia tak cieplo przyjetym. Nie da sie opisac tego, co czujesz, gdy widzisz, ze otaczaja cie ludzie, którzy szczerze cie kochaja, wspieraja nawet kiedy fizycznie nie mozesz byk obok nich, z radoscia sluchaja twoich piosenek – to cos nieprawdopodobnego. To sprawia, ze po prostu placze ze szczscia. Czy to wlasnie wrazenia towarzyszace Ci podczas wystepów na zywo sprawiaja, ze ‘chce sie zyc’? Komponowanie muzyki, pisanie wierszy, wystepy na scenie, czy nawet ogladanie kreskówek w telewizji – wszystko to sprawia, ze nabieram ochoty do zycia. Po prostu kocham robic te rzeczy. Staja sie tez potem zródlem moich inspiracji. Czy na koniec naszego wywiadu jest cos, co chcialbys przekazac teraz i tutaj swoim fanom? Pamietajcie, ze ludzki umysl zawiera w sobie najwieksza potege tego swiata. Tyczy sie to takze modlitwy, wiary i pewnosci siebie, wytrwalosci w tym, co robicie. Niewazne ile razy przyjdzie wam wykonywac dana rzecz – róbcie ja dotad, dopóki nie zostanie dobrze zrobiona. Wierzcie w siebie, niezaleznie od tego, ile negatywnej energii sprowadza was w dól. Odrzuccie ja i pamietajcie – bedziecie tylko tym, kim chcecie byc. A najwazniejsze w tym wszystkim, po stokroc najwazniejsze, to pozostanie skromnym. Tak skromnym, jak nowonarodzone dziecko. Moze swojemu talentowi zawdzieczac bedziecie sile czy wladze nad ludzmi, ale nigdy nie dajcie sie poniesc pysze ani dumie. To najwieksza zguba ludzkosci. Na podstawie programu radiowego Ricka Deesa, US National Radio. 28 stycznia swoją amerykańską premierę będzie dokument zatytułowany "Janet". Produkcja opowiada o karierze i dorastaniu piosenkarki w cieniu sławnego brata, Michaela Janet Jackson ujawniła w dokumencie, że starszy brat niejednokrotnie śmiał się z jej wyglądu, gdy byli mali "Król popu" miał używać wobec najmłodszej siostry takich określeń jak: "świnia" i "koń" Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Od śmierci Michaela Jacksona minęło już ponad 10 lat, jednak ciągle w mediach pojawiają się nowe wątki dotyczące życia prywatnego gwiazdora. Autor hitu "Thriller" przeszedł do legendy światowej muzyki i ciągle uznawany jest za jednego z największych muzycznych geniuszy, jednak na jego wizerunku sukcesywnie pojawiają się coraz większe rysy. Kolejna z nich może powstać po emisji dwuczęściowego dokumentu na temat Janet Jackson. Produkcja skupia się bowiem nie tylko na historii życia 55-letniej piosenkarki, ale także z bliska przygląda się relacjom, jakie miała Janet ze sławnym bratem. Artystka w dokumencie o sobie powraca do sekretów z jej dzieciństwa, które za sprawą Michaela Jacksona, było chwilami traumatyczne. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Szokujące słowa Janet Jackson o Michaelu Jacksonie Czterogodzinny dokument zatytułowany "Janet" będzie miał swoją premierę 28 stycznia, jednak już teraz do mediów przedostały się fragmenty produkcji. W obrazie, który kręcono przez pięć lat, pojawiły się archiwalne materiały z jej dzieciństwa, a także domowe nagrania z czasu, gdy Janet została matką. Najbardziej szokujące fragmenty dotyczą tego, jak "król popu" obrażał i poniżał swoimi uwagami młodszą siostrę: "Były czasy, kiedy Mike mi dokuczał i mnie przezywał - nazywał mnie świnią, koniem, dzi*ką, wieprzem czy krową. On się z tego śmiał i ja też, ale w głębi czułam się zraniona. Kiedy ktoś mówi, że jesteś za duża, ma to na ciebie wpływ" – opowiadała piosenkarka. Janet Jackson była poniżana przez brata Aktorka i piosenkarka, wspomina ponadto, że jej brat mocno oddalił się od rodziny, kiedy jego kariera nabrała tempa: "Michael nagrywał nocami, ja dniami. Jego wytwórnia zamykała jego plan, więc nie mogłam zobaczyć, co się dzieje. Nie chcieli mnie wpuścić. Czułam, że ich celem było stworzenie między nami rywalizacji. Bolało mnie to, bo chciałam walczyć po jego stronie, a nie przeciwko niemu" – dodała. Zarzuty o molestowanie Siostra Michaela Jacksona wróciła też do czasów, kiedy pojawiały się pierwsze oskarżenia o molestowanie seksualne wobec piosenkarza. Jak przekonuje, z tego powodu straciła lukratywny kontrakt sponsorski: Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

wywiad z michaelem jacksonem